Thursday, March 29, 2007

Chcemy bliskości, chcemy odrębności

Pragniemy miłości. Potrzebujemy więzi z innymi, dążymy do kontaktu, do zespolenia. Tęsknimy za odczuwaniem bliskości. A zarazem chcemy zachować poczucie odrębności, samowystarczalności. Powstaje wewnętrzny konflikt, który wyznacza dynamikę związku. Chcemy być blisko, a zaraz szukamy samotności.
Razem czy osobno?

Zawieszeni pomiędzy tymi magnesami przybliżamy się raz do jednego, raz do drugiego krańca. To naturalny ruch. Gorzej, kiedy rozwiązanie tego wewnętrznego konfliktu przybiera karykaturalną postać. I to na wiele sposobów. Możemy postrzegać związek niemalże jako więzienie: "Będzie mi mówił, co mam robić; nie będę od nikogo zależna!". Albo z lęku przed ujawnieniem swoich głęboko skrywanych cech możemy myśleć: "Gdyby mnie bliżej poznała i zobaczyła, jaki jestem naprawdę, od razu by mnie porzuciła�. W konsekwencji w ogóle nie wchodzimy w związki.

Istnieje też inny scenariusz. Owszem, budujemy więź, ale na grząskich podstawach. Wchodzimy w związek z lęku - przed samotnością, przed niezaspokojeniem potrzeby bezpieczeństwa. Wtedy przestaje być istotne, jaki to partner, ważne, że jest dostępny. "Bądź przy mnie przez cały czas" - mówimy. Jednak łatwo powstaje błędne koło: lęk - potrzeba ukojenia - niezaspokojenie - jeszcze większy lęk. Druga opcja to traktowanie związku w kategoriach rynkowych. Partner staje się pociągającą zdobyczą zawierającą zestaw atrakcyjnych właściwości. W tym przypadku również nie piszemy sobie happy endu.

Na szczęście możemy realizować potrzebę więzi bez uszczerbku dla poczucia własnej autonomii. Jak? Przede wszystkim przez uświadomienie sobie, co dla nas oznacza potrzeba bliskości oraz wolności. Czy rozumiemy wolność bardziej jako zupełną dowolność działania czy raczej jako zdolność dokonywania wyboru, również na rzecz wartości, jaką jest bliskość? Czym jest bliskość: wyłącznie zrzucaniem ubrania czy również zrzucaniem masek, kiedy już nic nie udajemy i pozwalamy się zaakceptować?

Odkrywanie siebie wymaga odwagi, bo wiąże się z ryzykiem odrzucenia i zranienia. Pomaga zaufanie i wzajemne dzielenie się swymi autentycznymi myślami i uczuciami. "Jestem gotów powiedzieć ci o swoich uczuciach, pragnieniach, obawach i jestem gotów usłyszeć, jak ty ich doświadczasz". Takie nastawienie to klucz do odczuwania bliskości.

Wygląda na to, że punktem odniesienia w relacji jest postawa, w której każdy ma indywidualną przestrzeń (zainteresowania, znajomych, chwile samotności), oraz wspólną, która tworzy przestrzeń MY. Ważne, by granice tych obszarów były wynikiem uzgodnień dwóch stron w związku. Wówczas mamy szansę zintegrowania obu potrzeb - bliskości i odrębności.

No comments: