Friday, March 30, 2007

czytac od dolu...

taka dola.
:]

________________________________________
From: Adam
Sent: Friday, March 30, 2007 4:40 PM
To: 'ania148@vp.pl'
Cc: 'Ania Podlewska'
Subject: FW: Kariera

Szanowna Pani;
Bez demo w żaden sposób nie jesteśmy w stanie Pani pomóc.
Jeżeli chce się Pani skontaktować z menadżerem – proszę wybrać menadżerów zespołów, które – w Pani opinii – są najbliższe stylistyce muzycznej jaką Pani preferuje.
Namiary znajdzie Pani na stronach internetowych danego zespołu.
Mam nadzieje, że wyraziłem się jasno.
Życzę powodzenia.


From: ania148@vp.pl
Date: 30 marca 2007 15:15:29 GMT+02:00
To: Adam
Subject: Kariera

Prosze Pana ,ja chce zeby mi Pan tylko odpisal ,jak moge nawiazac wspolprace
z menadzerem lub producentem ,ktory mnie przeslucha.Nie wysle demo do zadnej
firmy ,poniewaz juz pisalam ,co mnie spotykalo ze strony ich pracownikow
,nie chce dluzej byc ponizana ,chce po prostu zaczac kariere w inny, uczciwy
sposob.Nie mam sie wiecej do kogo zwrocic o pomoc.Jesli nie wierzy mi Pan na
slowo ,ze naprawde posiadam talent, wiec napisze Panu - jak moge nie miec
talentu ,skoro posiadam 7-oktawowa skale glosu i potrafie spiewac nawet
opere? Przeciez gdybym nie byla zdolna ,to bym nie pisala ze jestem.Chce
jedynie, zeby pomogl mi Pan skontaktowac sie z kims kto mnie odkryje i
doceni moj talent.Bardzo Pana prosze o pomoc,spiew jest moim prawdziwym
powolaniem ,ale sama niczego nie dokonam.To dla mnie bardzo wazne.Prosze mi
pomoc.


________________________________________
From: Adam
Sent: Friday, March 30, 2007 1:56 PM
To: 'ania148@vp.pl'
Cc: 'Ania Podlewska'
Subject: RE: Kariera

Szanowna Pani;
Bez demo – na którego podstawie będziemy się mogli z Panią zgodzić (lub nie) co do Pani talentu - nie możemy pomóc.

Z pozdrowieniami.



From: ania148@vp.pl
Date: 30 marca 2007 11:47:20 GMT+02:00
To: Adam
Subject: Kariera

Wobec tego ,czy moglby mi Pan podac namiary na takich producentow, ktorzy
moga mnie przesluchac i dac szanse? Prosze ,gdyz nie ma mi wiecej kto pomoc
,a nie chce, zeby moj talent sie zmarnowal.Jesli nie bedzie mi Pan mogl dac
tych namiarow ,to bardzo prosze ,aby przynajmniej odpisal mi Pan ,gdzie i w
jaki sposob moge znalezc sobie menadzera ,bo tylko to jest podstawa.Nie bede
wysylac kolejnego demo ,gdyz kazda wytwornia do ktorej wysylalam kasety
,traktowala mnie nieuczciwie i ciagle klamali ,zdarzalo sie nawet ,ze kasety
ginely.Poza tym ,ja mieszkam w bloku i nie mam w ogole warunkow ,zeby
nagrywac demo i tak wiele razy sie staralam i zostalam zlekcewazona ,pomimo
,ze piosenki wykonywalam na najwyzsym swiatowym poziomie.Nie chce wiecej juz
byc tak traktowana.Dlatego prosze Pana o pomoc ,aby mi Pan pomogl i doradzil
mi ,jak mam znalezc menadzera, gdyz sama ,pomimo mojego talentu ,nigdy nie
zdolam sobie poradzic.Czekam na Pana odpowiedz.Pozdrawiam.



From: Adam
Sent: Friday, March 30, 2007 10:55 AM
To: 'ania148@vp.
Subject: FW: Kariera
Importance: High

Jeżeli chce Pani zaśpiewać przed producentem muzycznym – proszę się z takowym skontaktować bezpośrednio.
A&R nie zajmuje się CASTINGAMI. Jeżeli jest Pani zainteresowana wydaniem płyty proszę o przesłanie swojego demo – tylko na tej podstawie podejmujemy decyzje.

Z poważaniem,



From: ania148@vp.pl
Date: 29 marca 2007 18:40:41 GMT+02:00
To: Adam@
Subject: Kariera

Prosze Pana ,ja nie mam na mysli castingu, po prostu czytalam w wielu
czasopismach i slyszalam wiele razy ,ze niektore dzisiejsze gwiazdy zaczely
kariery od zaspiewania na zywo przed producentem muzycznym ,po czym ,jesli
byli zdolni ,od razu podpisywali kontrakt plytowy.Nadal nie odpowiedzial Pan
na moje pytanie-dlaczego uwaza Pan ,ze jest niemozliwe przesluchanie kogos
naprawde zdolnego.Czy to kwestia braku wiary w czyjs talent ,czy moze to
tylko USA jest krajem w ktorym takie nietrudne przeciez rozwiazania sa
mozliwe? Bardzo prosze ,aby Pan szczerze odpowiedzial na moje
pytanie.Pozdrawiam.

From: Adam
Sent: Thursday, March 29, 2007 5:46 PM
To: 'ania148@vp.pl'
Subject: FW: Kariera

Szanowna Pani;
Nie przeprowadzamy castingów na wokalistki!

Z pozdrowieniami,


From: ania148@vp.pl
Date: 29 marca 2007 17:29:13 GMT+02:00
To: biuro@
Subject: Kariera

Dzien dobry, czy moze mi Pan odpisac,jaka istnieje przeszkoda ,abym mogla
wystapic przed producentem muzycznym i zaspiewac na zywo,aby mnie oceniono i
ewentualnie dano mi szanse? Wiem ,ze nie istnieje taka mozliwosc, ale chce
sie dowiedziec wlasciwie dlaczego nie.Bardzo Pana prosze o szczera odpowiedz
na moje pytanie.Ja wiem,ze posiadam wielki talent.

Thursday, March 29, 2007

Chcemy bliskości, chcemy odrębności

Pragniemy miłości. Potrzebujemy więzi z innymi, dążymy do kontaktu, do zespolenia. Tęsknimy za odczuwaniem bliskości. A zarazem chcemy zachować poczucie odrębności, samowystarczalności. Powstaje wewnętrzny konflikt, który wyznacza dynamikę związku. Chcemy być blisko, a zaraz szukamy samotności.
Razem czy osobno?

Zawieszeni pomiędzy tymi magnesami przybliżamy się raz do jednego, raz do drugiego krańca. To naturalny ruch. Gorzej, kiedy rozwiązanie tego wewnętrznego konfliktu przybiera karykaturalną postać. I to na wiele sposobów. Możemy postrzegać związek niemalże jako więzienie: "Będzie mi mówił, co mam robić; nie będę od nikogo zależna!". Albo z lęku przed ujawnieniem swoich głęboko skrywanych cech możemy myśleć: "Gdyby mnie bliżej poznała i zobaczyła, jaki jestem naprawdę, od razu by mnie porzuciła�. W konsekwencji w ogóle nie wchodzimy w związki.

Istnieje też inny scenariusz. Owszem, budujemy więź, ale na grząskich podstawach. Wchodzimy w związek z lęku - przed samotnością, przed niezaspokojeniem potrzeby bezpieczeństwa. Wtedy przestaje być istotne, jaki to partner, ważne, że jest dostępny. "Bądź przy mnie przez cały czas" - mówimy. Jednak łatwo powstaje błędne koło: lęk - potrzeba ukojenia - niezaspokojenie - jeszcze większy lęk. Druga opcja to traktowanie związku w kategoriach rynkowych. Partner staje się pociągającą zdobyczą zawierającą zestaw atrakcyjnych właściwości. W tym przypadku również nie piszemy sobie happy endu.

Na szczęście możemy realizować potrzebę więzi bez uszczerbku dla poczucia własnej autonomii. Jak? Przede wszystkim przez uświadomienie sobie, co dla nas oznacza potrzeba bliskości oraz wolności. Czy rozumiemy wolność bardziej jako zupełną dowolność działania czy raczej jako zdolność dokonywania wyboru, również na rzecz wartości, jaką jest bliskość? Czym jest bliskość: wyłącznie zrzucaniem ubrania czy również zrzucaniem masek, kiedy już nic nie udajemy i pozwalamy się zaakceptować?

Odkrywanie siebie wymaga odwagi, bo wiąże się z ryzykiem odrzucenia i zranienia. Pomaga zaufanie i wzajemne dzielenie się swymi autentycznymi myślami i uczuciami. "Jestem gotów powiedzieć ci o swoich uczuciach, pragnieniach, obawach i jestem gotów usłyszeć, jak ty ich doświadczasz". Takie nastawienie to klucz do odczuwania bliskości.

Wygląda na to, że punktem odniesienia w relacji jest postawa, w której każdy ma indywidualną przestrzeń (zainteresowania, znajomych, chwile samotności), oraz wspólną, która tworzy przestrzeń MY. Ważne, by granice tych obszarów były wynikiem uzgodnień dwóch stron w związku. Wówczas mamy szansę zintegrowania obu potrzeb - bliskości i odrębności.
Ludzie nie potrafią już tak łatwo iść na kompromis, wybaczać sobie wzajemnie, tolerować nawyki. Przeszkadza im niezakręcona tubka pasty, skarpetki zostawione na środku pokoju, niedomknięta szafa. Tymczasem właśnie drobne, codzienne nieporozumienia, jeśli sensownie je ukierunkujemy, mogą być wręcz przejawem naszego zdrowia psychicznego.
Tak twierdzi francuski socjolog Jean-Claude Kaufmann. Trzeba tylko sobie uświadomić, że wspólne życie nieuchronnie prowadzi do nieporozumień. Na początku związku, twierdzi Kaufmann w wywiadzie dla miesięcznika "Psychologies", nie zauważamy tych drobnych rys, negujemy niedociągnięcia, jesteśmy bardziej skoncentrowani na drugim człowieku, odkrywaniu go i akceptacji. To również faza testów, co komu wolno, jak daleko można się posunąć. Początek sporów i podenerowanie działaniami partnera to sygnał, że w procesie, jakim jest każdy związek dwojga ludzi, zaczynają się pojawiać zakłócenia. W tym momencie im bardziej intymna jest relacja, tym większe ryzyko irytacji. Napięcia nikną, gdy para znowu się dopasuje, zaakceptuje.
W późniejszej fazie związku negatywne emocje dadzą o sobie znać tylko wtedy gdy stan niezadowolenia z postępowania drugiej osoby będzie się utrzymywał. Według Kaufmanna ważne jest, by zdać sobie sprawę, czym sami denerwujemy partnera, i mówić, czym on denerwuje nas. Nawet ostre spory dobrze robią, gdyż tym, co zabija miłość, jest to, o czym się milczy.
Receptę na powodzenie relacji damsko-męskiej spróbowali podać psychologowie brytyjscy. Z badań opublikowanych w "Journal of Psychology and Social Psychology" wysnuli wniosek, że gwarancją udanego związku jest umiejętność odczuwania szczerej radości, gdy bliskiej nam osobie się powiedzie. Radość i duma z sukcesu jest często jedynie udziałem rodziców zadowolonych z osiągnięć dziecka. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę bardzo często, będąc w związku, jesteśmy skoncentrowani sami na sobie. A to, co robi druga osoba, niewiele nas obchodzi.

Wednesday, March 21, 2007

do momentu

aż mi nie minie sluchamy MUCH.

przeokrutnie sie wkręciłem i słuchać przestać demo(!!!) nie mogę wiec wyobrazić sobie możecie co sie będzie działo jak płyta po masterze brzmieć bedzie :]
a jutro herbatka u Zdzisi.

Tuesday, March 20, 2007

Meshell Ndegeocello

Wkurza mnie gdy kru podsyła płyty do przesłuchania o których zapewne nie wiem i pojęcia nie mam że istnieją.
Bo w przerażającej ilości przypadków racje ma i zazwyczaj kopara opada mi już po pierwszym odsłuchu.
W tej 'wojnie' na fajną muzę przegrywam z kretesem.
fuck!
no ale młodszy znacznie jestem - wiec mam jeszcze lata na słuchanie - nie?

Monday, March 19, 2007

Sunday, March 18, 2007

Rubik to bezczelna koscielna agitacjia dla niedojebanych. Juz po kilku minutach jego występu, pozium cukru spadł mi tak dramatycznie nisko, że nie byłem w stanie podniesć szczęki z podłogi która opadła gdy chór spiewał "nie zdradzaj żony, nie zdradzaj męża".
Straszne. Pióra w dupie mandaryny i generalnie cale jej SHOW przyćmiewają jej braki wokalne. A u rubika nie ma nic. Żadnego ptk zaczepienia aby móc powiedzieć że cos w tym jest. Gówno nie ma nic.
A na dodatek, najańszy bilet na koncert w kongresowej kosztuje 120 pln. Sala była pełna. Od początku roku Rubik zagrał w pałacu już 6, wyprzedanych (sic!) koncertów.
Może trzeba ludziom oficjalnie mówić że są idiotami?
Po rubiku - Muchy (www.myspace.com/muchyband). Koncercik w trójce przerażająco słaby. Musiałem zachowywać sie jak dupek z wytwórni mówiąc że mają potencjał etc tyle że chce ich jeszcze zobaczyć na jakieś dużej sztuce.
Szkoda - mam już dla nich 2 duże festiwale i kontrakt w ręku - ale się nie popisali. Pozatym chciałbym popracować sobie z jakimś rockowym bandem. No chociaż z much basistą... ;]
A po Muchach - Renton.(www.myspace.com/rentonrox). Dobrze śpiewający wokalista w obcisłym, różowym podkoszulku i nie głupie, energetyczne granie.
Po koncertowym wieczorze - najebka w kulturze.
w trakcie uslyszalem timberlejka ktorego nie znałem, a który okazał się być nie timberlejkiem co mi kompletnie nie przeszkadza bo już zdążyłem sie zakochać, i przy goleniu spiewam sobie to:

Robin Thicke - Lost Without You

Friday, March 16, 2007

pan poczeka - jak znajde chwile to pana przyjme.

1. pojechałem i kupa. Jedny plus to to, że Tomkowa smycz - wreszcie - zaczyna mnie uwierać.
2. wrociłem - chciałem pogadać. wyszło, że 'material ulegl zmeczeniu'

Ad1. dostalem smsa: "...jak trochę pomyślisz, czemu sie z tobą kontaktuje i czemu jestem taki nachalny, to może zaskoczysz na właściwy bieg myślenia prymitywie..."
Ad2. zadzwonił telefon: "...myśle o Tobie..."

i staram się zrozumieć, i staram się zaskoczyć.
i nie kumam.
ktoś podpowie?
nagroda będzie...
bleh.

zapowiada się...

A Little bit of love... ;]

This is the way you left me, i'm not pretending. No hope, no love, no glory, no Happy Ending. This is the way that we love, like it's forever. To live the rest of our life, but not together...
:]

buhahahahahahaha....

"Na okładce "Do Not Disturb..." kanapa, muzyka płynie, zamykamy oczy, relax. Autor kompilacji - Adam Lesik (?!) - musi być zafascynowany kobietami (... :] ...). Stina Nordenstam, Roisin Murphy, Masha Qrella, Cat Power, Mika Urbaniak, Novika i Maria Peszek. Czasami lekko eksperymentalnie, czasami przebojowo. Tytuł oddaje sens. Nie przeszkadzać, nie rozmawiać - teraz słuchamy. Wzorcowa składanka chilloutowa. "


ehh - pismaki.


Wiosna przyszła wiec w niedziele coroczny wypad do fryzjera w Kazimierzu a dziś coś kompletnie mega. Nigdy nie byłem na regularnym koncercie Ich Troje, Virgin, Dody czy Mandaryny. Owszem widzialo sie jeden czy dwa numery na Opolu czy w Sopocie, ale po tym nie da sie skumać czemu plebs sie na ich muze łapie.
A że bardzo nie lubie czegoś nie rozumieć wiec dziś koncert Rubika. Piotra Rubika.
Na pewno bedę wstrząśnięty...

Wednesday, March 14, 2007

wiosna wiosna....

no dobrze. zadzwonil, poslal pare smsow ktorych kompletnie rozumiem.
w fali nocnej najebki i rozpaczy po jego telefonach wykonalem telefon do kru i karoli i jak sobie teraz o tym wszystkim przypomne to mam morala.
ehhh i blehhh...
a z okazji wiosny bardzo proszzzz:

na fulla oczywiscie.

Sunday, March 11, 2007

a na imie mu....

sobiezarazkurwajegomacwłebstrzele!!!

Friday, March 09, 2007

Facet !!! Nie przegiety, wiedzacy czego chce od zycia, widzacy i ceniacy innych, a nie tylko samego siebie....
Nie lubie sciemniania - jezeli cos pisze to ma to sens i taki jestem... nie boje sie wyrazac swojego zdania czy opinii - nawet jezeli jest ona w jakims temacie malo popularna....
Moze najpierw cos o mnie:
- poukladany facet, wiedzacy czego chce od zycia, majacy pasje i cele i wytrwale do nich dazacy
- wyglad - cyferki sa, przystojny - ale to rzecz gustu, silny i zwinny - nie paker !!
- nie jestem przegiety, nie spedzam wieczorow w knajpach gejowskich a dni w centrach handlowych...
- uwielbiam aktywnie spedzac czas (choc np. nie lubie silowni) - kocham gory, wspinanie, plywanie, narty, zeglowanie, basen, rower, dlugie piesze wycieczki i wszystko co troche szalone... :)
- jestem wariatem w pozytywnym tego slowa znaczeniu, nie miewam jesiennych depresji bo kazdy dzien daje mi duzo enrgii - generalnie energiczny ze mnie facet :)
- wiem co chce osiagnac w zyciu, wiem co chialbym zbudowac z druga osoba, wiem co znaczy byc z druga osoba, nauczylem sie iz zycie to nie branie, ale przede wszystkim dawanie.. W zwiazku jest to moim zdaniem bardzo istotne, czuc bliskosc drugiej osoby i widzec ze jest u mego boku szczesliwa... To jest to !!!
- potrafie rozmawiac z ludzmi, potrafie sluchac... moze dlatego mam duza grupe przyjaciol ktorym bezgranicznie ufam i ktorzy ufaja mi. Podstawowa cecha - szczerosc !!! To masz jak w banku...
- sex - oczywiscie ze bardz lubie, ale nie szukam do sexu !!
Ok - moze starczy, wiecej prywatnie, teraz cos o Tobie :)
- poukladany z jakims pomyslem na zycie, majacy cele, pasje, zainteresowania...
- nie lubie ludzi nieszczerych, niewiedzacych czego chca, nieznosze zdrady, skokow w bok, itp.
- gwarantuje zero przegiecia i tego tez oczekuje. Kazdy idzie przez zycie wedlug swojego pomyslu i niczego nie chce krytykowac.. Ale mi podobaja sie faceci z krwi i kosci , a nie przegiete lale...
- fajnie jezeli lubisz sport i aktywne spedzanie czasu...
- coz tu mozna wiecej napisac - kazdy z nas ma jakis tam swoj ideal - mi podobaja sie np. wysocy bruneci, zarost na twarzy, torsie, ladne miesnie hehe... :) Ale co tu duzo gadac - uczucie to nie wyglad, zachowanie, sex, zapach, rozmowa... Do jednej osoby cos czujemy, do innej nie... i juz :)

Ok - tyle wystarczy. Nie gryze, nie jestem chamem, postaram sie odpisac w miare mozliwosci na kazda wiadomosc...
Kogo szukam?
Faceta z jajami !! Wygladajacego jak mezczyzna i zachowujacego sie jak mezczyzna...
Jakich facetow lubie? Na pewno szczerych i wiedzacych czego chca... Lubie wiekszych i masywniej zbudowanych od siebie - ale to nie warunek i nie regula... Jedni mi sie podobaja, inni nie - tak to juz jest...


no rormalnie mnie zatkalo....
:]
zaczalem prowadzic interesujaca konwersacje...
z 27 latkiem...
podoba mi sie.
typ a'la sms: 'mysle o tobie' koniec kropka.
i zabawny.
do tego mialem teatralny tydzien. Miss Hiv, Darkroom a teraz poluje na Kruma, bo Anioly jakos mnie nie kreca.
jak mozna oczekiwac czegos lepszego skoro sie widzialo juz TO a nawet zakupilo droga kupna i namietnie trzymilionyrazy dvd w ciagu ostatniego roku katowalo?
boska meryl.
oraz:
myslicie ze jest cos takiego jak podswiadoma solidarnosc penisow/jajnikow? ze nie wazne co i jak ale to hoop/baba wiec trzymam z nim/nia?

Wednesday, March 07, 2007

ADAM!!!!... Slyszysz Adam... ?:

dam sobie rade...

zawsze daje...
z wiekszym lub miejszym sukcesem, ale daje.
znow wrocilem do ptk zero tyle, ze teraz dostrzegam dno z ktorego mam nadzieje sie szybko odbic.
jak sobie usiadlem na dupie i pomyslalem wczoraj nad tym wszystkim to wyszlo mi ze wcale nie jestem goopi czy slaby, czy cos ze mna nie tak.
poprostu - podswiadomie lokuje swoje milosci i sympatie w egocentrykach.
i tyle.

Tuesday, March 06, 2007

magnifico... um dos meus fados favoritos...

jest mi zle. leci madredeus, jest mi strasznie zle, leci mariza.
ostatnio odkrylem ze fado nierozlacznie zwiazane jest z moim smutkiem. jak ze inaczej. fado to przeciez fatum, los, przeznaczenie.
chyba zrobie taka plyte...

Saturday, March 03, 2007

from now on...


I'll dance alone
But I don't want to move
I'll take a chance
But I don't want to lose
I want to smash
Spend all my cash
I want to run, wild, all night.

I have all this time,
but nothing is mine
I want to go there
But I've already been.

I'll see you around
I'll talk to you, never again.
Never again.
Never again.