sado - bo gdzie sie nie rusze, knajpa, chodnik, dworzec, ulica - cokolwiek - widze calujace, obsciskujace, trzymajace sie za rece pary. w wawie, w pociagu, w katowicach, przed, na i po koncercie... koszmar. do tego w radio ballady, w telewizorni romantycznie tak ze sie rzygac chce - czule granie generalnie. mowia ze to dlatego bo wiosna idzie ale ja i tak wiem ze to kurwa spisek jakies jest.
masochizm - bo jednak nie moge nie patrzec na te usmiechniete uliczne mordy, nie sluchac tych zawodzacych, lecacych z glosnika jekow z -oddajmy sprawiedliwosc- czasami dobrych numerow. wiec patrze i slucham i...
w katowicach po 00:00 piwa napijesz sie tylko w hotelu - jesli oczywiscie hotel twoj ma bar a bar ten jest otwarty. jesli nie - masz problem. idziesz do pokoju i probujesz spac. przed snem ogaldalem tv. polecial seal - nie lubie go jednak ten numer -co tu duzo mowic - dobry jest. szczegolnie lubie wlasnie klip. pamietam ze zawsze rozwalaly mnie w nim 2 sceny - ta z taksowka i ta z laska w toalecie...
nie spalem do rana...
kazdy czlowiek ma jakies zycie wewnetrzne na ktore dzialaja albo mega wydazenia jakies albo drobiazgi. jesli zadzialaja - zostaniesz zlapany w siec z ktorej potem - jesli sie zakochasz - trudno jest sie wyplatac. takim moim drobiazgiem byl paczek z kawa. gdy pierwszy raz pojechalem tam - gadalismy do rana. w pewnym momencie naszla mnie ochota na paczka z kawa. byla juz jakos 6:00 - najblizsza cukiernia w huj daleko wiec sie tylko oblizalem i poszlismy spac. o 8 kotowi zaczynaly sie zajecia na uczelni. wychodzac obudzil mnie a na stoliku stoi: jak w reklamie dymiaca kawa i paczek obok niej.
wiem... wiem... duzo cukru tu ale to byl moj drobiazg wlasnie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment