Tuesday, March 21, 2006

no more ania :]


marecki zapytuje czy dalej ma byc ze mnie dumny, tak jak chcialem aby dumny ze mnie byl po katowicach tydzien temu. otoz dumny to moze juz nie - bo po popersie boli mnie glowa - ale zadowolony jak najbardziej ;]
ehhh... jakie to ja bede mial piekne zycie w tym 2006 roku. wszystko zaplanowane, spisane i naklejone na scianie z pieknym czerwonym lidem:
!!! pamietaj ściero !!!
nowe otwarcie, new beginning i coś tam jeszcze. od kwietnia silownia... znow bede chodzil i znow bede boski i beda omdlenia.
kosz i basen... wszystko mam pod nosem przeciez wiec michal z biegow swoich przelajowych wracajac, becki na boisku dostanie.
i rower... do robo bede jezdzil rowerem.
bede oszczedzal - zaczne napewno...
fajek nie rzuce ale ogranicze. zrobie pare ...spectacular- spectacular... rzeczy w robo, kayax sie opamieta i zatrudni mnie tak jak ja chce.
zaplanuje mieszkanie, wyjade do krzyska na miesiac i co miesiac od teraz bede sobie robil dobrze... zakupem jednym.
o tak - bedzie fajnie... oraz nie bede chodzil na zadne randki w ciemno przymusowe wiec za oferty wszelakie i infa o waszych znajomych dziekuje - gadanie na sile teraz mnie meczy przeokrutnie i na nic sie nie bede przez najblizszy czas nastawial i wystawial... ;)
poczekam az samo przyjdzie i mnie kopnie. szczesciu oczywiscie pomoc trzeba w wiec weekend barbie, on-off, tomba, le i po calosci przy vocal mixie - a co tam - stupidisco (baby make your move, step across the line, touch me one more time, come on tell me... yeah !!!).
generalnie - niekontrolowana najebka jak przy "(...)oddam nawet dusze(...)"

No comments: