Monday, January 22, 2007

czy slyszysz jak tam daleko...

zaczynam powoli wchodzic w kryzys.
szefowa chce jeszcze bardziej smutno i bardziej sexi. ja przy tym co juz zaproponowalem do tej pory otwieram zestaw samobojcy z zyletkami i sznurem do lasu gratis, a jej malo...
wiec siedze, szukam, slucham, rozumiem.
i z kazdym dniem jest gorzej.
udaje, ze mnie nie bierze. ze sie trzymam. i nie wazne, ze ostatnio moja playlista to tylko i wylacznie takie oto sobie granie...... albo takie...

na walentynki kupie sobie fiolke prozaku, valeriane albo jakies cos i przespie to...
i rocznice zreszta tez.

2 comments:

karola said...

Nie słuchaj tej piosenki!!! Mam na myśli Edytę!!! (ja się kiedys mało nie pochlastałam przy niej). A walentynki to nie nasze narodowe święto, spokojnie można je przespać.

Morph said...

... jak to łatwo powiedziec... ;]