Sunday, January 28, 2007

bzzzzzzyyyyyyyyyy bzzzzzzzzyyyyyyy bzzzzzzzyyyyyyy

po mojej przygodzie z kamieniami w nerkach chylinska ochrzcila mnie mianem jej ulubionego rockmana.
no i stalo sie...
przypomnialem sobie moje szalone zycie na warszawskich juwenaliach, na krakowskich rockotekach, koncery kultu i kazika, t.love, a takze moja stara ksywe CELINA - bo nikt jak ja kochani nie darl ryja przy tym najwiekszym chyba offowym przeboju staszewskiego.
w sobote trafilem do CDQ (musze Was tam zabrac) na koncert poznanskiego zespolu MUCHY...
co ja wam bede mowil... szalalem jak szmata pod scena (pogowalem?), rzucalem grzywa w te i w tamte i spocilem sie jak dzika swinia.
no bo jak inaczej gdy tak:

wydam ich!!!

oraz:
a ten basista.... ehhh... ;]

1 comment:

karola said...

Celina??? Pogo??? Jesoo, kolejna twarz Twoja ;)