siedze w tramwaju przyklejony czolem do szyby patrzac na snieg co sypie sie na miasto wielkimi platkami.
powoli, bez pospiechu, nie ma nikogo, w tramwaju, na dworze...
tylko noc, wielki bialy snieg i jimmy, ktory czaruje te noc.
i tak bardzo bym chcial zebys poczul to co ja...
i tak bardzo chcialbym cie dotknac, nic nie mowic, trzymac za reke i czuc ze jestes...
tak bardzo...
Sunday, January 28, 2007
bzzzzzzyyyyyyyyyy bzzzzzzzzyyyyyyy bzzzzzzzyyyyyyy
po mojej przygodzie z kamieniami w nerkach chylinska ochrzcila mnie mianem jej ulubionego rockmana.
no i stalo sie...
przypomnialem sobie moje szalone zycie na warszawskich juwenaliach, na krakowskich rockotekach, koncery kultu i kazika, t.love, a takze moja stara ksywe CELINA - bo nikt jak ja kochani nie darl ryja przy tym najwiekszym chyba offowym przeboju staszewskiego.
w sobote trafilem do CDQ (musze Was tam zabrac) na koncert poznanskiego zespolu MUCHY...
co ja wam bede mowil... szalalem jak szmata pod scena (pogowalem?), rzucalem grzywa w te i w tamte i spocilem sie jak dzika swinia.
no bo jak inaczej gdy tak:
wydam ich!!!
oraz:
a ten basista.... ehhh... ;]
no i stalo sie...
przypomnialem sobie moje szalone zycie na warszawskich juwenaliach, na krakowskich rockotekach, koncery kultu i kazika, t.love, a takze moja stara ksywe CELINA - bo nikt jak ja kochani nie darl ryja przy tym najwiekszym chyba offowym przeboju staszewskiego.
w sobote trafilem do CDQ (musze Was tam zabrac) na koncert poznanskiego zespolu MUCHY...
co ja wam bede mowil... szalalem jak szmata pod scena (pogowalem?), rzucalem grzywa w te i w tamte i spocilem sie jak dzika swinia.
no bo jak inaczej gdy tak:
wydam ich!!!
oraz:
a ten basista.... ehhh... ;]
Thursday, January 25, 2007
Monday, January 22, 2007
czy slyszysz jak tam daleko...
zaczynam powoli wchodzic w kryzys.
szefowa chce jeszcze bardziej smutno i bardziej sexi. ja przy tym co juz zaproponowalem do tej pory otwieram zestaw samobojcy z zyletkami i sznurem do lasu gratis, a jej malo...
wiec siedze, szukam, slucham, rozumiem.
i z kazdym dniem jest gorzej.
udaje, ze mnie nie bierze. ze sie trzymam. i nie wazne, ze ostatnio moja playlista to tylko i wylacznie takie oto sobie granie...... albo takie...
na walentynki kupie sobie fiolke prozaku, valeriane albo jakies cos i przespie to...
i rocznice zreszta tez.
szefowa chce jeszcze bardziej smutno i bardziej sexi. ja przy tym co juz zaproponowalem do tej pory otwieram zestaw samobojcy z zyletkami i sznurem do lasu gratis, a jej malo...
wiec siedze, szukam, slucham, rozumiem.
i z kazdym dniem jest gorzej.
udaje, ze mnie nie bierze. ze sie trzymam. i nie wazne, ze ostatnio moja playlista to tylko i wylacznie takie oto sobie granie...... albo takie...
na walentynki kupie sobie fiolke prozaku, valeriane albo jakies cos i przespie to...
i rocznice zreszta tez.
teraz popatrz jak mnie nie ma, może zrobi ci się nie dobrze...
************************************************
nie wiem czy to byl sen czy jawa. w sumie cos niby pamietam, nie moment, nie sytuacje. mam w glowie echo wypowiedzi z przed lat - mojej albo kogos - ze fatum moim na zycie cale bedzie imie tomek...
************************************************
ladujemy w toronto.
pytam po co?... czemu nie gdzies indziej? czy z kims sie umowil i jesli tak to czemu ja mam cierpiec?. przeciez pamieta chyba co tam graja, jak graja i kto tam przychodzi...
szczur jedyne co ma do powiedzenia na moje zale to te swoje idiotyczne oj tam, oj tam...
dochodzimy.
dyskretne przywitanie z barmanem... - musze to zakonczyc - zamawiamy piwo - szczur znika w tlumie, ja siedze w rogu sali - niech mnie nie widza, niech sie nie ocieraja...
wypilem swoje piwo - szczura nie ma - zamawiam nastepne. patrze na nich. jacy sa. nie z wygladu. staram sie zobaczyc cos wiecej z ich twarzy. jacy sa. szczesliwi, zadowoleni, pogodzeni, smutni?
smutni.
nawet pary sa smutne. solisci zerkaja na wszystkich obok, pary rowniez. przygnebiajacy widok. jakbym te piwo zamienil na wodke. do dna - od razu - znieczulic sie natychmiastowo.
podchodzi szczur i szepcze. sweet_potato tu jest...
************************************************
spotkalismy sie we wrzesniu jakos. 3 lata temu. w knajpie duzo ludzi. przy stole naszym kilka grup. on w jednej, ja w innej. siedzial na samym koncu. najdalej jak to tylko mozna sobie wyobrazic.
zerkalismy na siebie i tyle..
kolejne spotkanie w grupach pare tygodni pozniej.
jest.
zaczelismy rozmawiac. sie zaczelo.
w tym samym czasie gloria mowi ze znalazla mi faceta. ze fajny, zlosliwy, wpadajacy w chamstwo wrecz i musze go uteperowac.
kto to pytam?
jakis 20 latek z 3miasta... ale fajny...
ze sweetem spotykalem sie jakies 2 miesiace. niegdy nic sobie nie powiedzielismy oficjalnie.
ale na pierwszy dzien swiat grudniowych przyjechal do mnie.
spedzilismy ze soba caly tydzien. planowalismy sylwestra w le ma.
w sylwestra zapadl sie pod ziemie. przestal odbierac telefony, nie odpowiadal na smsy. 2 dni bez odpowiedzi. postanowilem ze 3 nie bedzie.
trudno.
zaczalem rozmawiac z 20latkiem z 3city.
po paru pierwszych tygodniach 2004r. Rozmawiam z koniem-poprostu-koniem. mowi ze slaby jestem bo wyrywam zajetego kolesia.
- yyyy ???
- no tak - przeciez Tomek (Sweet_Potato) ma kolesia. koles byl w stanach przez chwile ale na poczatku roku wrocil do polski.
opadla mi kopara. ale co tam - jest inny tomek - fajny - tyle ze daleko.
sweet pozniej probowal wrocic. przepraszal, proponowal...
nie bylo mozliwosci - oficjalnie bylem z 20latkiem z 3city juz.
***********************************************
poszlismy ze szczurem na parkiet. dojzalem go - nic sie nie zmienil. t
duzo do mnie na tym parkiecie powrocilo. duzo za duzo.
musialem zmienic lokal - od razu. natychmiast.
taxi i do utopi.
....
banalnie isc do niego/do mnie i go zerznac ?
a moze cos z tego by udalo sie sklecic...
pytam wiec czy da mi swoj numer telefonu.
daje nuemr, podaje reke i sie przedstawai:
- tak btw na imie mam Tomek...
i podchodzi szczur...
i zabiera mnie do domu.
oraz: ...pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo bez słowa i snu w zachwycie nocą a bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością...
nie wiem czy to byl sen czy jawa. w sumie cos niby pamietam, nie moment, nie sytuacje. mam w glowie echo wypowiedzi z przed lat - mojej albo kogos - ze fatum moim na zycie cale bedzie imie tomek...
************************************************
ladujemy w toronto.
pytam po co?... czemu nie gdzies indziej? czy z kims sie umowil i jesli tak to czemu ja mam cierpiec?. przeciez pamieta chyba co tam graja, jak graja i kto tam przychodzi...
szczur jedyne co ma do powiedzenia na moje zale to te swoje idiotyczne oj tam, oj tam...
dochodzimy.
dyskretne przywitanie z barmanem... - musze to zakonczyc - zamawiamy piwo - szczur znika w tlumie, ja siedze w rogu sali - niech mnie nie widza, niech sie nie ocieraja...
wypilem swoje piwo - szczura nie ma - zamawiam nastepne. patrze na nich. jacy sa. nie z wygladu. staram sie zobaczyc cos wiecej z ich twarzy. jacy sa. szczesliwi, zadowoleni, pogodzeni, smutni?
smutni.
nawet pary sa smutne. solisci zerkaja na wszystkich obok, pary rowniez. przygnebiajacy widok. jakbym te piwo zamienil na wodke. do dna - od razu - znieczulic sie natychmiastowo.
podchodzi szczur i szepcze. sweet_potato tu jest...
************************************************
spotkalismy sie we wrzesniu jakos. 3 lata temu. w knajpie duzo ludzi. przy stole naszym kilka grup. on w jednej, ja w innej. siedzial na samym koncu. najdalej jak to tylko mozna sobie wyobrazic.
zerkalismy na siebie i tyle..
kolejne spotkanie w grupach pare tygodni pozniej.
jest.
zaczelismy rozmawiac. sie zaczelo.
w tym samym czasie gloria mowi ze znalazla mi faceta. ze fajny, zlosliwy, wpadajacy w chamstwo wrecz i musze go uteperowac.
kto to pytam?
jakis 20 latek z 3miasta... ale fajny...
ze sweetem spotykalem sie jakies 2 miesiace. niegdy nic sobie nie powiedzielismy oficjalnie.
ale na pierwszy dzien swiat grudniowych przyjechal do mnie.
spedzilismy ze soba caly tydzien. planowalismy sylwestra w le ma.
w sylwestra zapadl sie pod ziemie. przestal odbierac telefony, nie odpowiadal na smsy. 2 dni bez odpowiedzi. postanowilem ze 3 nie bedzie.
trudno.
zaczalem rozmawiac z 20latkiem z 3city.
po paru pierwszych tygodniach 2004r. Rozmawiam z koniem-poprostu-koniem. mowi ze slaby jestem bo wyrywam zajetego kolesia.
- yyyy ???
- no tak - przeciez Tomek (Sweet_Potato) ma kolesia. koles byl w stanach przez chwile ale na poczatku roku wrocil do polski.
opadla mi kopara. ale co tam - jest inny tomek - fajny - tyle ze daleko.
sweet pozniej probowal wrocic. przepraszal, proponowal...
nie bylo mozliwosci - oficjalnie bylem z 20latkiem z 3city juz.
***********************************************
poszlismy ze szczurem na parkiet. dojzalem go - nic sie nie zmienil. t
duzo do mnie na tym parkiecie powrocilo. duzo za duzo.
musialem zmienic lokal - od razu. natychmiast.
taxi i do utopi.
....
banalnie isc do niego/do mnie i go zerznac ?
a moze cos z tego by udalo sie sklecic...
pytam wiec czy da mi swoj numer telefonu.
daje nuemr, podaje reke i sie przedstawai:
- tak btw na imie mam Tomek...
i podchodzi szczur...
i zabiera mnie do domu.
oraz: ...pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo bez słowa i snu w zachwycie nocą a bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością...
Saturday, January 20, 2007
cipa, wał, nudziarz, tetryk, introwertyk, bez jajowiec, cieć i emocjonalna pijawka
nie kumam cip. cipa jedna wielka jest taki szczur.
wlasnie sobie zdalem sprawe ze NIC, ale kompletnie NIC, mnie z nim nie laczy. nie mamy wspolnych zainteresowan, z trudem znajdujemy temat do pogadania, a gdy juz jakis znajdziemy to zazwyczaj dotyczy on osob trzecich, jacy to oni sa i po co... mi sie srac chce na to, a on sie w tym lubuje...
pozatym zastanawiam sie na ile szczur mnie hamuje. mentalnie i egzystencjonalnie. taki bezwlad intelektualno-rozrywkowy, taka ogolna szczura inercja jest kurewsko meczaca.
gdyby nie robil za sprzataczke w mieszkaniu dawno bym go eksmitowal.
a moze przestac nad tym rozmyslac i zaczac nazywac nasze relacje ze szczurem po imieniu?
pan i ukrainka...
ehhh - marazm mnie jakis ogarna. dodatkowo siadlem sobie na dupie i zastanowilem sie nad calascia znajomosci z kruderem. subiektywnie wyszlo mi, ze pasywa tu sa o wiele wieksze niz aktywa co mnie jakos nie kreci wiec zaczynam byc bardzo oschly i niemily wrecz...
pamietam jak kiedys dostajac zaproszenie na slub od znajomych powiedzialem ze niestety mnie nie bedzie bo ide do kina... - ok, moze troche mocno -ale chiciaz zapewnilem sobie swiety spokoj. to samo wprowadze w te relacje, bo swiety spokoj prosze panstwa zaczynam sobie cenic najbardziej...
starosc, jesienna deprecha czy generalne malkontenctwo?
wlasnie sobie zdalem sprawe ze NIC, ale kompletnie NIC, mnie z nim nie laczy. nie mamy wspolnych zainteresowan, z trudem znajdujemy temat do pogadania, a gdy juz jakis znajdziemy to zazwyczaj dotyczy on osob trzecich, jacy to oni sa i po co... mi sie srac chce na to, a on sie w tym lubuje...
pozatym zastanawiam sie na ile szczur mnie hamuje. mentalnie i egzystencjonalnie. taki bezwlad intelektualno-rozrywkowy, taka ogolna szczura inercja jest kurewsko meczaca.
gdyby nie robil za sprzataczke w mieszkaniu dawno bym go eksmitowal.
a moze przestac nad tym rozmyslac i zaczac nazywac nasze relacje ze szczurem po imieniu?
pan i ukrainka...
ehhh - marazm mnie jakis ogarna. dodatkowo siadlem sobie na dupie i zastanowilem sie nad calascia znajomosci z kruderem. subiektywnie wyszlo mi, ze pasywa tu sa o wiele wieksze niz aktywa co mnie jakos nie kreci wiec zaczynam byc bardzo oschly i niemily wrecz...
pamietam jak kiedys dostajac zaproszenie na slub od znajomych powiedzialem ze niestety mnie nie bedzie bo ide do kina... - ok, moze troche mocno -ale chiciaz zapewnilem sobie swiety spokoj. to samo wprowadze w te relacje, bo swiety spokoj prosze panstwa zaczynam sobie cenic najbardziej...
starosc, jesienna deprecha czy generalne malkontenctwo?
Friday, January 19, 2007
bedziesz tanczyc jak Ci zagram!
oj bedziesz bedziesz... ;]
juz w marcu!
This is the morning after the night before
I'm laying on my bed and i want more
And if your asking me to stay with you
If you want me here i'll stay with you
I hope you have me have my way wth you
Won't you ask me to lay with you
By the way i wish you would, just ask me
By the way i wish you would, i wish you would
Well come with me, i wish you could, i wish you could,
By the way i wish you would, i wish you would
Be with me
juz w marcu!
This is the morning after the night before
I'm laying on my bed and i want more
And if your asking me to stay with you
If you want me here i'll stay with you
I hope you have me have my way wth you
Won't you ask me to lay with you
By the way i wish you would, just ask me
By the way i wish you would, i wish you would
Well come with me, i wish you could, i wish you could,
By the way i wish you would, i wish you would
Be with me
Tuesday, January 16, 2007
the 2 of us

sie doczekalem i przedstawiam i polecam: ŹRÓDŁO
brak mi slów. tego filmu sie nie oglada - go sie czuje.
story o ludzkiej bliskości, o milosci, o smierci, o kurwa...
i wszystko do mnie po tym filmie wrocilo...
Lying in my bed, I think of you
That song goes through my head, the one we both knew
In each line lies another line full of sacred sound
But you're outside where the companies dream and the money goes round
Lying in my bed.
Watching my mistakes,
I listen to the band they said that it could be the 2 of us
The snow might fall and write the lines on the silent page
But you're outside making permanent love to the nuclear age
Two silhouettes by the cash machine make a lovers dance
It's a tango for the lonely wives of the business class
Lying in my bed
Watching my mistakes
I listen to the band
Lying in my bed
With nothing much to say so I listen to the man
He said that it could be the 2 of us
I heard you call from across the city through the stereo sound
And so I crawled there sickeningly pretty as the money went round
Lying in my head watching my mistakes
I listen to the band
And the drums beat in my head
Pianos chime the sound in this prison of the house
And as the illness comes again can you hear me through the rain
As I listen to the band?
As I sing the silent song
Mime each lonely word
Please listen to the man he said that it could be the 2 of us
Alone but not lonely, you and me
Alone but loaded........
Monday, January 15, 2007
Wednesday, January 10, 2007
...
maybe instead, i'll write of all of the dreams i had last night, while you were sleeping and dreaming and feeling and sckeming. i saw beatiful thing, i saw a blue moon kissed by orange stars dancing in the land of wishes quite far.
i saw you kissing my finger tips with your brite crazy yellow lips...
i saw you kissing my finger tips with your brite crazy yellow lips...
Friday, January 05, 2007
czego chce w tym roku
- spotkac kogos, gdzie po pierwszej randce - bez seksu - nie będę się mógł doczekać następnej
- stany w czerwcu 2007
- wytrwać w siłowni
- miec sukces w robo - artystyczny i finansowy
- zacząć w końcu oszczędzać
- gruppen sex - gay min. 7 osób
- zapomniec o ex i pozostawić tę sprawę za sobą, tak aby móc wejść w następny związek bez obciążeń
- miłości wielkiej, namiętnej i dojrzałej
- więcej tolerancji dla innych (np. Rat)
- saturday night fever every day!
- nowych, cennych przyjaźni
- ciała Appolina.
o!
- stany w czerwcu 2007
- wytrwać w siłowni
- miec sukces w robo - artystyczny i finansowy
- zacząć w końcu oszczędzać
- gruppen sex - gay min. 7 osób
- zapomniec o ex i pozostawić tę sprawę za sobą, tak aby móc wejść w następny związek bez obciążeń
- miłości wielkiej, namiętnej i dojrzałej
- więcej tolerancji dla innych (np. Rat)
- saturday night fever every day!
- nowych, cennych przyjaźni
- ciała Appolina.
o!
Thursday, January 04, 2007
dinah dinah dinah
jest taki kawalek wielkiej Dinah 'drinkin' again'. chcialem go zapodac w odpowiedzi na pytanie - co tam u mnie...
niestety nie znalazlem na youtubie. trafilem jednakl na cos rownie dobrego. ladies...
niestety nie znalazlem na youtubie. trafilem jednakl na cos rownie dobrego. ladies...
Monday, January 01, 2007
all i need is a little time...
nigdy wiecej nie pojde solo na gejowskiego sylwestra.
para tu, para tam, para za rogiem, para przedemna, za mna, pary wszedzie. musze przyznac ze to bardzo mily widok jednak nie dla mnie na te noc.
no nic to. wybila 12 i musialem sie sciskac z heterykami.
ehh...
juz myslalem, ze to by bylo na tyle tego wieczoru, skoncze drina i do domu lecz slysze:
- what's up warsaw!!!!?

oniemialem.
niemal boski i do tego z takim glosem, ze ciary mialem wszedzie.
on skonczyl, ja sie upilem i do domu.
oraz: postanowienia noworoczne sa.
para tu, para tam, para za rogiem, para przedemna, za mna, pary wszedzie. musze przyznac ze to bardzo mily widok jednak nie dla mnie na te noc.
no nic to. wybila 12 i musialem sie sciskac z heterykami.
ehh...
juz myslalem, ze to by bylo na tyle tego wieczoru, skoncze drina i do domu lecz slysze:
- what's up warsaw!!!!?

oniemialem.
niemal boski i do tego z takim glosem, ze ciary mialem wszedzie.
on skonczyl, ja sie upilem i do domu.
oraz: postanowienia noworoczne sa.
Subscribe to:
Posts (Atom)