Wednesday, December 13, 2006

Holding Back the Years

szefowa zmienila dzis koncepcje. z imprezy musze robic heartbreakera, bo ciezko tym ciotom w zyciu zycie cale, to dajmy im pigule po ktorej za sznurek chwyca, do lasu pojda i na pierwszej lepszej ulge sobie w cierpieniu przyniosa...
sciagnalem wiec do robo posilki w osobie k. i zaczelismy wymyslac czym to ciotki sie paluja gdy im ciezko i zle...
pelno wskakuje najpiekniejszych lez wyciskaczy ...ever! ale antonyego, madredeusa czy the geantle ways dac nie mozemy bo za trudne i za bardzo dla kumatych, a przeciez te polskie glucho-tępe kurwy tego nie zrozumieją.
trzeba lajtowo, ale na poziomie. zaczelismy od santany i jej niesmiertelnego '...przyjdz i przytul mnie do siebie, zmaz z pamieci kazda zdrade...'. i takiego poziomu trzymac sie postanowilismy.
po znalezieniu odwowiadajacych numerow a do tego przesluchaniu kilkudziesieciu innych mniej odpowiadajacych ale takich - no wiecie - wow! - zastanawiam sie czy sie upic czy kupic prozac.
ehhh... ta (szczegolnie ta) robota mnie wykonczy...
oraz: na jedno zeszmacenie sobie pozwolilem bo dalem jeden numer moriah scarry. stane na wszystkim na czym stanac moge aby zgode dostac i pierdolne ją na pedalski album z boldem maxymalnym a w booklecie jeszcze dodam pare cieplych slow...
spuszcze dzieki temu troche powietrza z siebie.
a duzo jego jest, bo zauwazylem ostatnio, ze klne jak szefc. a the winner w calym wachlarzu jaki posiadam jest wyraz - kurwa.
kurwa to kurwa tamto.
a co...
oraz2:
nie wiem czy to dostaniecie gdziekolwiek, ale jesli jednak i jakims cudem to koniecznie bierzcie...
ukradnijcie nawet...
warto...

No comments: