;]
Sunday, December 31, 2006
failure...?
ok - it was a first time i've decided to go to the finnish bath. and to be honest with you it was a very, very traumatic experience.
just imagine...
you picked up a guy, after a small conversation about nothing, finally you allow him to do everything what you want him to do with your dick.
you feel that he likes it and you know that you're in good hands (won't mention about his mouth and tongue ;).
ok - after that you feel that you want more. decided to go to a place without the audience and started to fuck him.
is great. he's hot, tight and very, very wet. in the meantime another guy is open the door, geting into the room and started to lick you.
i'm excited. guys are ok. both know what to do to makes you happy and... now the adventure starting.
i'm fucking a nice young guy (let's call him 1st), 2nd one is sucking the 1st one.
everything looks good.
suddenly, the first guy go before me...
bumbling sth that i can't understand and swoon right before my knees. he punched his head on the floor so strong that i thought that he broked his neck.
i freeze...
told to 2nd one to bring him some cold water and started to revive the 1st one.
it was about 2 minutes. i couldn't to revive him. slaped his face some many times and nothing. didn't know what to do... finally 2nd one back to the room with glass and cold water helped.
when he woked up i asked is everything ok - can you breath and all those stuff.
was ok.
uff - coldn't fuck anything after sth like this. went to the bar.
now remember - when i'm saying that i'm absolutely good fucker - it's truth.
people revive... ;]
but the preachify is:
do not use a popers if u don't know how it works!!!
p/s
after all and a couple of beers i was so nervous but had to fuck sht.
called 2nd one and we started to dance.
p/s2
don't have to tell you that it was a first and the last time for me in the place like this...
just imagine...
you picked up a guy, after a small conversation about nothing, finally you allow him to do everything what you want him to do with your dick.
you feel that he likes it and you know that you're in good hands (won't mention about his mouth and tongue ;).
ok - after that you feel that you want more. decided to go to a place without the audience and started to fuck him.
is great. he's hot, tight and very, very wet. in the meantime another guy is open the door, geting into the room and started to lick you.
i'm excited. guys are ok. both know what to do to makes you happy and... now the adventure starting.
i'm fucking a nice young guy (let's call him 1st), 2nd one is sucking the 1st one.
everything looks good.
suddenly, the first guy go before me...
bumbling sth that i can't understand and swoon right before my knees. he punched his head on the floor so strong that i thought that he broked his neck.
i freeze...
told to 2nd one to bring him some cold water and started to revive the 1st one.
it was about 2 minutes. i couldn't to revive him. slaped his face some many times and nothing. didn't know what to do... finally 2nd one back to the room with glass and cold water helped.
when he woked up i asked is everything ok - can you breath and all those stuff.
was ok.
uff - coldn't fuck anything after sth like this. went to the bar.
now remember - when i'm saying that i'm absolutely good fucker - it's truth.
people revive... ;]
but the preachify is:
do not use a popers if u don't know how it works!!!
p/s
after all and a couple of beers i was so nervous but had to fuck sht.
called 2nd one and we started to dance.
p/s2
don't have to tell you that it was a first and the last time for me in the place like this...
Saturday, December 30, 2006
haahahahahahahahahaaa
lata w tv reklamowka audiosms zachecajaca do sprawdzenia coz to cie czeka w nadchodzacym. jakas wyjebana w kosmos wrozka ma byc gwarantem prawdziwosci przeslanych smsow za jedyne 10pln + vat.
10 PLN !!!???
no nie bedziemy sie okradac.
siadlem wiec na dupie i poszukalem na sieci.
no i tak:
22 października słońce wchodzi przerażone w znak Skorpiona.
dzieci urodzone w tym czasie są pozornie grzeczne i pogodne, acz kopią wilcze doły, zastawiają pułapki i sypią truciznę do placka ze śliwkami.
po zabawach w doktora, już w wieku niemowlęcym, współżyją z gosposią lub wujkiem. wyrastają szybko, od maleństwa nauczone terroryzować otoczenie i wyruszają w świat.
sprytny do granic dobrego smaku, wszędobylski wpychalski, ma energii średniej wielkości oddziału tatarskiego. jest tym, czym chce rozmówca. nigdy nie mówi tego co myśli. słucha i gromadzi materiały obciążające innych. niewyżyty - seksualnie, wije się oblizując lubieżnie, najchętniej wokół mężów i kochanków najbliższych. chory z ambicji zamiast się doskonalić, nienawidzi lepszych od siebie. o ile ktoś daje się wykorzystywać ma zapewniony pozorny spokój. skorpion wyciśnie każdą cytrynę, a potem w najlepszym wypadku wyrzuci, a nie rozdepcze. sądzi innych według siebie, wiec jest niezwykle nieufny. noce spędza wyjąc z bezsilnej złości, że nie może wykorzystać wszystkich istniejących mężczyzn to tylko z braku czasu.
do tego jeżeli jakiś mężczyzna z paskudnym uśmiechem uszczypnie zalotnie przechodząc staruszkę, zakonnicę a nawet suczkę, możemy by pewni, że jest to skorpion. jego popęd seksualny równy jest jego wredności. próbuje zawsze, przegrywa rzadko. nie przepuści nikomu. jego cała energia skoncentrowana jest na seksie. nie kieruje się żadnymi kryteriami ani estetycznymi, ani psychicznymi. osobowość wybitnie schizofreniczna. potrafi utrzymać 5 równoległych romansów na powierzchni 20 metrów kwadratowych. ipatrzona ofiara nie ma żadnych szans. największy aktor wśród wszystkich znaków Zodiaku, potrafi być Ghandim, Kaligulą i Kaczorem Donaldem w zależności od potrzeby. cały ten wysiłek ma jeden cel. klapa ofiar choćby na pięć minut. w interesach trzyma tylko z silniejszymi. nie ma przyjaciół. czego nie załatwią mu mężczyźni, załatwią ich żony. myśli tylko o sobie i sobą jest zachwycony. sam bardzo złośliwy i brutalny nie zapomina choćby najmniejszej zniewagi. Czeka latami, żeby się zemścić za jakiś drobiazg. interesujące jest to, że gotów jest zabić siebie, żeby choć drasnąć kogoś, kogo nie lubi.
jest twardy, podejrzliwy, zamknięty w sobie i niezwykle pamiętliwy. nie warto z nim zaczynać, zemści się za każdą drobnostkę. od żony wymaga nadzwyczajnych wyczynów seksualnych, chociaż zwykle ma parę kochanek. jego obsesją jest 100% lojalność partnerki. dla siebie wyznacza inne normy. jego władczość, specyficzny chłód i zamknięcie w sobie są wyjątkowo męczące na dłuższą metę, tym bardziej, że nie można go ani wzruszyć, ani oszukać tak zwanymi kobiecymi sztuczkami. trzeba bardzo uważac, bo urażony staje się bardzo niebezpieczny i bezwzględny.
jeszcze teraz znalesc co mnie czeka ;]
10 PLN !!!???
no nie bedziemy sie okradac.
siadlem wiec na dupie i poszukalem na sieci.
no i tak:
22 października słońce wchodzi przerażone w znak Skorpiona.
dzieci urodzone w tym czasie są pozornie grzeczne i pogodne, acz kopią wilcze doły, zastawiają pułapki i sypią truciznę do placka ze śliwkami.
po zabawach w doktora, już w wieku niemowlęcym, współżyją z gosposią lub wujkiem. wyrastają szybko, od maleństwa nauczone terroryzować otoczenie i wyruszają w świat.
sprytny do granic dobrego smaku, wszędobylski wpychalski, ma energii średniej wielkości oddziału tatarskiego. jest tym, czym chce rozmówca. nigdy nie mówi tego co myśli. słucha i gromadzi materiały obciążające innych. niewyżyty - seksualnie, wije się oblizując lubieżnie, najchętniej wokół mężów i kochanków najbliższych. chory z ambicji zamiast się doskonalić, nienawidzi lepszych od siebie. o ile ktoś daje się wykorzystywać ma zapewniony pozorny spokój. skorpion wyciśnie każdą cytrynę, a potem w najlepszym wypadku wyrzuci, a nie rozdepcze. sądzi innych według siebie, wiec jest niezwykle nieufny. noce spędza wyjąc z bezsilnej złości, że nie może wykorzystać wszystkich istniejących mężczyzn to tylko z braku czasu.
do tego jeżeli jakiś mężczyzna z paskudnym uśmiechem uszczypnie zalotnie przechodząc staruszkę, zakonnicę a nawet suczkę, możemy by pewni, że jest to skorpion. jego popęd seksualny równy jest jego wredności. próbuje zawsze, przegrywa rzadko. nie przepuści nikomu. jego cała energia skoncentrowana jest na seksie. nie kieruje się żadnymi kryteriami ani estetycznymi, ani psychicznymi. osobowość wybitnie schizofreniczna. potrafi utrzymać 5 równoległych romansów na powierzchni 20 metrów kwadratowych. ipatrzona ofiara nie ma żadnych szans. największy aktor wśród wszystkich znaków Zodiaku, potrafi być Ghandim, Kaligulą i Kaczorem Donaldem w zależności od potrzeby. cały ten wysiłek ma jeden cel. klapa ofiar choćby na pięć minut. w interesach trzyma tylko z silniejszymi. nie ma przyjaciół. czego nie załatwią mu mężczyźni, załatwią ich żony. myśli tylko o sobie i sobą jest zachwycony. sam bardzo złośliwy i brutalny nie zapomina choćby najmniejszej zniewagi. Czeka latami, żeby się zemścić za jakiś drobiazg. interesujące jest to, że gotów jest zabić siebie, żeby choć drasnąć kogoś, kogo nie lubi.
jest twardy, podejrzliwy, zamknięty w sobie i niezwykle pamiętliwy. nie warto z nim zaczynać, zemści się za każdą drobnostkę. od żony wymaga nadzwyczajnych wyczynów seksualnych, chociaż zwykle ma parę kochanek. jego obsesją jest 100% lojalność partnerki. dla siebie wyznacza inne normy. jego władczość, specyficzny chłód i zamknięcie w sobie są wyjątkowo męczące na dłuższą metę, tym bardziej, że nie można go ani wzruszyć, ani oszukać tak zwanymi kobiecymi sztuczkami. trzeba bardzo uważac, bo urażony staje się bardzo niebezpieczny i bezwzględny.
jeszcze teraz znalesc co mnie czeka ;]
nie az taka wielka
profanacja... ?
w porownaniu z tym co Mary zrobila z U2 przy ich udziale zreszta...
czyz nie?
yes yes yes
Aktualny odtwórca Jamesa Bonda - Daniel Craig namawia producentów serii na to, aby w kolejnym filmie pojawiła się ...gejowska scena miłosna. Miałby w niej uczestniczyć sam Bond.
Aktor tak komentuje te informacje: "Czemu nie? Myślę, że w dzisiejszych czasach zostałoby to zaakceptowane. Na przykład popatrzcie na serial Doctor Who (popularny w Wielkiej Brytanii) - były w nim takie sceny i nikt nawet nie mrugnął okiem".
Craig dodał , że chętnie wystąpi przed kamerami całkowicie nago po to, aby zadowolić zarówno damską, jak i przychylną mu część męskiej publiczności.
W tej sytuacji pozostaje nam tylko lczyć na przychylność producentów wobec pomysłu i czekać 2 lata na premierę kolejnego filmu o Bondzie.
pemanentna ejakujacja.
Aktor tak komentuje te informacje: "Czemu nie? Myślę, że w dzisiejszych czasach zostałoby to zaakceptowane. Na przykład popatrzcie na serial Doctor Who (popularny w Wielkiej Brytanii) - były w nim takie sceny i nikt nawet nie mrugnął okiem".
Craig dodał , że chętnie wystąpi przed kamerami całkowicie nago po to, aby zadowolić zarówno damską, jak i przychylną mu część męskiej publiczności.
W tej sytuacji pozostaje nam tylko lczyć na przychylność producentów wobec pomysłu i czekać 2 lata na premierę kolejnego filmu o Bondzie.
pemanentna ejakujacja.
Friday, December 29, 2006
'... mlodziutki, drobny, chlopiecy i kruczowlosy ben whishaw laczy w doskonalej proporcji pozor niewinnosci i nieswiadomosci z odsesyjnym spojrzeniem. doprawdy, trudno nie pasc przed nim na kolana'.
juz sobie wyobrazam mojego ulubionego krtytyka gdy pada na kolana i...
ehh... :]
oraz: TR Warszawa: w przygotowaniu są Anioły w Ameryce Tony'ego Kushnera w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego (premiera w lutym 2007).
no - to pojawila sie pierwsza rzecz na ktora czekam w 2007.
podsumowania nie bedzie. bo tak naprawde nic sie az tak duzego nie ukazalo. jedynie zwrocilo uwage.
np. taka joanna newsom ktora przesluchalem za namowa. polecam. matthew herbert nagral bardzo romantyczny scale i utwierdzil swoja pozycje w moim subiektywnym topie najlepszych obecnie na rynku. yo la tengo wyslapili w dziewczynach z gilmore (i tu od razu powiem, ze nie zdazylem sobie kupic 6 sezonu na dvd bo dzicy przed swietami wykupili - jednak sie okazalo ze cala partia jaka warner wystawil na rynek z grudniowa premiera byla wadliwa wiec teraz przyjmuja zwroty a nowy shipout 6 czesci bedzie pod koniec stycznia - to sie nazywa sprawiedliwosc!).
generalnie w zagranicy to byl rok nie plyt jako calosci ale pojedynczych numerow. procz wymieninych wyzej nie bylo nie bylo zadnego nowego antonego czy roisin - jako calosci ktora rozlozyla by mnie na lopaty. byly 2 fajne powroty (archive i jego lights oraz mary j. blige). o polakach nie pisze bo... ;]
w kinie Brokeback Mountain i dlugo dlugo nic.
i tyle.
jak tak siadlem na dupie i zrobilem sobie bilans 2006 to mi wyszlo na zero. rowne zero. bo w zawodzie to mam wreszcie to, co i gdzie zawsze chcialem, a w prywacie, no coz... :]
ehhh.... go to sleep may your sweet dreams come true... czego sobie i panstwu bardzo zycze.
juz sobie wyobrazam mojego ulubionego krtytyka gdy pada na kolana i...
ehh... :]
oraz: TR Warszawa: w przygotowaniu są Anioły w Ameryce Tony'ego Kushnera w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego (premiera w lutym 2007).
no - to pojawila sie pierwsza rzecz na ktora czekam w 2007.
podsumowania nie bedzie. bo tak naprawde nic sie az tak duzego nie ukazalo. jedynie zwrocilo uwage.
np. taka joanna newsom ktora przesluchalem za namowa. polecam. matthew herbert nagral bardzo romantyczny scale i utwierdzil swoja pozycje w moim subiektywnym topie najlepszych obecnie na rynku. yo la tengo wyslapili w dziewczynach z gilmore (i tu od razu powiem, ze nie zdazylem sobie kupic 6 sezonu na dvd bo dzicy przed swietami wykupili - jednak sie okazalo ze cala partia jaka warner wystawil na rynek z grudniowa premiera byla wadliwa wiec teraz przyjmuja zwroty a nowy shipout 6 czesci bedzie pod koniec stycznia - to sie nazywa sprawiedliwosc!).
generalnie w zagranicy to byl rok nie plyt jako calosci ale pojedynczych numerow. procz wymieninych wyzej nie bylo nie bylo zadnego nowego antonego czy roisin - jako calosci ktora rozlozyla by mnie na lopaty. byly 2 fajne powroty (archive i jego lights oraz mary j. blige). o polakach nie pisze bo... ;]
w kinie Brokeback Mountain i dlugo dlugo nic.
i tyle.
jak tak siadlem na dupie i zrobilem sobie bilans 2006 to mi wyszlo na zero. rowne zero. bo w zawodzie to mam wreszcie to, co i gdzie zawsze chcialem, a w prywacie, no coz... :]
ehhh.... go to sleep may your sweet dreams come true... czego sobie i panstwu bardzo zycze.
Thursday, December 28, 2006
beda zakwasy...
bodek meczy bule od miesiecy. wykupil nawet karnety. wczoraj zadzwonil z ryjem ze juz 4 wizyty nam przepadly i ble ble ble...
zlapal cisnienie na good looking jakies przed zeniaczka chyba. probowalem go namowic ze moze piwo albo cos zjesc bysmy poszli.
nic z tego.
wiec dobra...
pojde. sie poprawie troche.
a pozniej sauna...
;]
zlapal cisnienie na good looking jakies przed zeniaczka chyba. probowalem go namowic ze moze piwo albo cos zjesc bysmy poszli.
nic z tego.
wiec dobra...
pojde. sie poprawie troche.
a pozniej sauna...
;]

wczoraj wypilem 3/4 litra wodki.
sam.
doris tylko patrzyla.
nie mowila nawet za duzo tylko sluchala. czasami dodawala wiele mowiace 'ale zes sie najebal...'. generalnie jednak z pelnym poswieceniem sluchala co mialem do powiedzenia, a ze mialem gadane to do dopiero o 6 rano zakomunikowala ze idziemy spac.
bo mialem wczoraj jeden z tych dni, gdy wiesz ze pic chcesz, mozesz i nic ci rano nie bedzie.
aby bylo sprawiedliwie dodam jednak ze takich dni w ostatnich 2 tygodniach jest wysyp wielki :]
ale to nic.
pragne co poniektorych uspokoic - od wodki sie czlowiek szybko nie uzalenia. pozatym tez tej wodki tak duzo nie pije. zawsze jest u mnie wino (a raczej bylo... ups) albo szczura piwo w lodowce (...ups2.).
bedzie trzebra uzupelnic spizarnie :]
zdrowie wasze:
oraz:
fajne foty:
aha - nie - zyczen nie bylo... hahahahahaa
sam.
doris tylko patrzyla.
nie mowila nawet za duzo tylko sluchala. czasami dodawala wiele mowiace 'ale zes sie najebal...'. generalnie jednak z pelnym poswieceniem sluchala co mialem do powiedzenia, a ze mialem gadane to do dopiero o 6 rano zakomunikowala ze idziemy spac.
bo mialem wczoraj jeden z tych dni, gdy wiesz ze pic chcesz, mozesz i nic ci rano nie bedzie.
aby bylo sprawiedliwie dodam jednak ze takich dni w ostatnich 2 tygodniach jest wysyp wielki :]
ale to nic.
pragne co poniektorych uspokoic - od wodki sie czlowiek szybko nie uzalenia. pozatym tez tej wodki tak duzo nie pije. zawsze jest u mnie wino (a raczej bylo... ups) albo szczura piwo w lodowce (...ups2.).
bedzie trzebra uzupelnic spizarnie :]
zdrowie wasze:
oraz:
fajne foty:
aha - nie - zyczen nie bylo... hahahahahaa
what can i say...
"(...)according to a backstage interview with Entertainment Tonight, Mariah has already begun work on her next studio album, which is expected for release sometime during spring 2007."
Tuesday, December 19, 2006
all i want for x mass is...
ide kupic prezenty.
w empiku nie kupuje bo skurwieli nie lubie. wierny jestem traficowi. wchodze wiec z zamiarem zostawiania im swoich ciezko zarobionych, a tam kto mi wyje z glosnika o tym czego to jedynego dziwka chce na swieta?
ni hooja - nie dam zarobic.
spadam - moze obczaje empik. po wkurwie tylko i wylacznie.
im tez kasy nie zostawilem.
jest tyle swiatecznych zygow, emi wydalo nawet box 4plytowy aby plebs mogl sie palowac. ciezko sie pytam zapodac cos innego na glosniki w sklepie? moze byc nawet i superorginalny wham!
do tego ludzie rozplemili sie przed swietami jak zaraza. wszedzie wszystkich pelno. nie mam na to sily.
wale dzis te swieta. wale dzis te prezenty.
spadam na chate. wskocze do tesco po mojego ulubionego ostanio z cola i bede mial to wszystko w d. na dzisiejszy wieczor.
oraz: try this as well.
w empiku nie kupuje bo skurwieli nie lubie. wierny jestem traficowi. wchodze wiec z zamiarem zostawiania im swoich ciezko zarobionych, a tam kto mi wyje z glosnika o tym czego to jedynego dziwka chce na swieta?
ni hooja - nie dam zarobic.
spadam - moze obczaje empik. po wkurwie tylko i wylacznie.
im tez kasy nie zostawilem.
jest tyle swiatecznych zygow, emi wydalo nawet box 4plytowy aby plebs mogl sie palowac. ciezko sie pytam zapodac cos innego na glosniki w sklepie? moze byc nawet i superorginalny wham!
do tego ludzie rozplemili sie przed swietami jak zaraza. wszedzie wszystkich pelno. nie mam na to sily.
wale dzis te swieta. wale dzis te prezenty.
spadam na chate. wskocze do tesco po mojego ulubionego ostanio z cola i bede mial to wszystko w d. na dzisiejszy wieczor.
oraz: try this as well.
Sunday, December 17, 2006
biorac pod uwage wydarzenie z samego rana, caly dzien bylem w stanie nieprzysiadalnym - bez kija nie podchodz.
szczur to wyczul chyba i sie zastosowal zastawiajac mnie na cala sobote samego.
no i co robic... przeciez sprzatal nie bede...
nie spie od 5.08, czas sie dluzy niemilosiernie. nuda nuda i wzrok na telefon ktory mowi do mnie zadzwon, zadzwon, wes mnie do reki i to zrob...
dobra - moze usne. tyle tylko, ze co zasypiam to snie. oczywiscie zamiast bycia moim ulubionym supekbohaterem z x mena w wersji male, plywania jako delfin, bycia tarzanem z pieknym jonem zamiast jane u boku i inne wymyslne historie - snie tylko o jednym. i budze sie od razu, wkurwiony jeszcze bardziej.
i nagle - i kompletnie niespodziewanie dostaje obiawienia. przeciez dzis sobota. przeciez mielismy isc pic. przeciez jak sie spotkamy to sie uchlam do nieprzytomnosci, wytancze, wybawie, zapomne - no i moze porucham.
ustawiamy sie na wieczor.
no a co robic przez ten czas? czym odgonic od siebie mysli?
wiem!!! i jak klasyczna ciotka pognalem na zakupy.
kupilem 3 ksiazki, rozne kremy, zele, olejki zapachowe, odswierzacze powietrza, swieczki, cisnieniomierz, wino, kawy rozne...
zero konkretow, zadnych spodni, butow etc.
same... hmmm... gadzety.
nie zdazylem sie obejzec a wybila 20.
szczur o wyjsciu powinien byc poinformowany ok 2 miesiace przed, aby w spokoju mogl przebierac i dobierac majtki jakie ma zalozyc, spodnie (ktore przeciez te majtki zakryja - no ale nic nie mowie...), podkoszulki, umyc zeby i kazdy por na swym ciele, a co najwazniejsze wyzelowac i wymodelowac KAZDY wlos na swojej glowie...
slownie kazdy...
oddzielnie...
i jak mu mowie szybciej szczurze...
myszko...
tomus pospiesz sie...
tomek...
tomasz...
kurwa jego mac ile bedziesz tam siedzial???
to on na wszystko odpowieda, ze wlasnie konczy i juz za chwile bedzie gotowy.
do kulturalnej lecimy spoznieni.
kaska, popijajac martini (bo kaska nie pija nic co kosztuje mniej niz 100 zeta za butelke) czeka na nas - o dziwo cierpliwie. bez zbednych kurtuazji zaczynamy pic.
po godzinie dojezdza marzena a o 24:00 zaczyna sie wielkie swieto - szczura urodziny.
mielismy w planach wizyte w wielu miejscach tej nocy. skonczylo sie na starterze w cafe i balowaniu do samego rana w uto.
ehh - co to byly za balety... wyrywanie, alko, homo calowanie na parkiecie, alko, macanki, alko, cacanki, alko...
a dzis ktos ma kaca...
moralnego...
i najwieksza niespodzianka wieczoru ???
ten ktos to nie ja... ;]

szczur to wyczul chyba i sie zastosowal zastawiajac mnie na cala sobote samego.
no i co robic... przeciez sprzatal nie bede...
nie spie od 5.08, czas sie dluzy niemilosiernie. nuda nuda i wzrok na telefon ktory mowi do mnie zadzwon, zadzwon, wes mnie do reki i to zrob...
dobra - moze usne. tyle tylko, ze co zasypiam to snie. oczywiscie zamiast bycia moim ulubionym supekbohaterem z x mena w wersji male, plywania jako delfin, bycia tarzanem z pieknym jonem zamiast jane u boku i inne wymyslne historie - snie tylko o jednym. i budze sie od razu, wkurwiony jeszcze bardziej.
i nagle - i kompletnie niespodziewanie dostaje obiawienia. przeciez dzis sobota. przeciez mielismy isc pic. przeciez jak sie spotkamy to sie uchlam do nieprzytomnosci, wytancze, wybawie, zapomne - no i moze porucham.
ustawiamy sie na wieczor.
no a co robic przez ten czas? czym odgonic od siebie mysli?
wiem!!! i jak klasyczna ciotka pognalem na zakupy.
kupilem 3 ksiazki, rozne kremy, zele, olejki zapachowe, odswierzacze powietrza, swieczki, cisnieniomierz, wino, kawy rozne...
zero konkretow, zadnych spodni, butow etc.
same... hmmm... gadzety.
nie zdazylem sie obejzec a wybila 20.
szczur o wyjsciu powinien byc poinformowany ok 2 miesiace przed, aby w spokoju mogl przebierac i dobierac majtki jakie ma zalozyc, spodnie (ktore przeciez te majtki zakryja - no ale nic nie mowie...), podkoszulki, umyc zeby i kazdy por na swym ciele, a co najwazniejsze wyzelowac i wymodelowac KAZDY wlos na swojej glowie...
slownie kazdy...
oddzielnie...
i jak mu mowie szybciej szczurze...
myszko...
tomus pospiesz sie...
tomek...
tomasz...
kurwa jego mac ile bedziesz tam siedzial???
to on na wszystko odpowieda, ze wlasnie konczy i juz za chwile bedzie gotowy.
do kulturalnej lecimy spoznieni.
kaska, popijajac martini (bo kaska nie pija nic co kosztuje mniej niz 100 zeta za butelke) czeka na nas - o dziwo cierpliwie. bez zbednych kurtuazji zaczynamy pic.
po godzinie dojezdza marzena a o 24:00 zaczyna sie wielkie swieto - szczura urodziny.
mielismy w planach wizyte w wielu miejscach tej nocy. skonczylo sie na starterze w cafe i balowaniu do samego rana w uto.
ehh - co to byly za balety... wyrywanie, alko, homo calowanie na parkiecie, alko, macanki, alko, cacanki, alko...
a dzis ktos ma kaca...
moralnego...
i najwieksza niespodzianka wieczoru ???
ten ktos to nie ja... ;]



Saturday, December 16, 2006
Friday, December 15, 2006
Thursday, December 14, 2006
siadaj i rycz...
chyba zaczynam sie powoli przekonywac do pomyslu z dwiema plytami. najmocniejsze lozkowe heartbreakery i gorace party prosto z utopijnego danceflooru.
na razie jest gotowy passive.
i jest very...
very...
very...
great!
na razie jest gotowy passive.
i jest very...
very...
very...
great!
Wednesday, December 13, 2006
endless tears and forever joy to feel most every feeling forever more...
czasami spotkasz ludzia na widok ktorego wszystko ci od razu dretwieje (yhmmm...), oddech w piersi zamiera i gotowy/a jestes zrobic wszystko czego sobie zapragnie - mowie o sexie oczywiscie.
wiec gdy spotkalem to zrobilem nawet wiecej niz sie spodziewalem, ze zrobic jestem w stanie.
hmmm...
wiec gdy spotkalem to zrobilem nawet wiecej niz sie spodziewalem, ze zrobic jestem w stanie.
hmmm...
Holding Back the Years
szefowa zmienila dzis koncepcje. z imprezy musze robic heartbreakera, bo ciezko tym ciotom w zyciu zycie cale, to dajmy im pigule po ktorej za sznurek chwyca, do lasu pojda i na pierwszej lepszej ulge sobie w cierpieniu przyniosa...
sciagnalem wiec do robo posilki w osobie k. i zaczelismy wymyslac czym to ciotki sie paluja gdy im ciezko i zle...
pelno wskakuje najpiekniejszych lez wyciskaczy ...ever! ale antonyego, madredeusa czy the geantle ways dac nie mozemy bo za trudne i za bardzo dla kumatych, a przeciez te polskie glucho-tępe kurwy tego nie zrozumieją.
trzeba lajtowo, ale na poziomie. zaczelismy od santany i jej niesmiertelnego '...przyjdz i przytul mnie do siebie, zmaz z pamieci kazda zdrade...'. i takiego poziomu trzymac sie postanowilismy.
po znalezieniu odwowiadajacych numerow a do tego przesluchaniu kilkudziesieciu innych mniej odpowiadajacych ale takich - no wiecie - wow! - zastanawiam sie czy sie upic czy kupic prozac.
ehhh... ta (szczegolnie ta) robota mnie wykonczy...
oraz: na jedno zeszmacenie sobie pozwolilem bo dalem jeden numer moriah scarry. stane na wszystkim na czym stanac moge aby zgode dostac i pierdolne ją na pedalski album z boldem maxymalnym a w booklecie jeszcze dodam pare cieplych slow...
spuszcze dzieki temu troche powietrza z siebie.
a duzo jego jest, bo zauwazylem ostatnio, ze klne jak szefc. a the winner w calym wachlarzu jaki posiadam jest wyraz - kurwa.
kurwa to kurwa tamto.
a co...
oraz2:
nie wiem czy to dostaniecie gdziekolwiek, ale jesli jednak i jakims cudem to koniecznie bierzcie...
ukradnijcie nawet...
warto...
sciagnalem wiec do robo posilki w osobie k. i zaczelismy wymyslac czym to ciotki sie paluja gdy im ciezko i zle...
pelno wskakuje najpiekniejszych lez wyciskaczy ...ever! ale antonyego, madredeusa czy the geantle ways dac nie mozemy bo za trudne i za bardzo dla kumatych, a przeciez te polskie glucho-tępe kurwy tego nie zrozumieją.
trzeba lajtowo, ale na poziomie. zaczelismy od santany i jej niesmiertelnego '...przyjdz i przytul mnie do siebie, zmaz z pamieci kazda zdrade...'. i takiego poziomu trzymac sie postanowilismy.
po znalezieniu odwowiadajacych numerow a do tego przesluchaniu kilkudziesieciu innych mniej odpowiadajacych ale takich - no wiecie - wow! - zastanawiam sie czy sie upic czy kupic prozac.
ehhh... ta (szczegolnie ta) robota mnie wykonczy...
oraz: na jedno zeszmacenie sobie pozwolilem bo dalem jeden numer moriah scarry. stane na wszystkim na czym stanac moge aby zgode dostac i pierdolne ją na pedalski album z boldem maxymalnym a w booklecie jeszcze dodam pare cieplych slow...
spuszcze dzieki temu troche powietrza z siebie.
a duzo jego jest, bo zauwazylem ostatnio, ze klne jak szefc. a the winner w calym wachlarzu jaki posiadam jest wyraz - kurwa.
kurwa to kurwa tamto.
a co...
oraz2:
nie wiem czy to dostaniecie gdziekolwiek, ale jesli jednak i jakims cudem to koniecznie bierzcie...
ukradnijcie nawet...
warto...

Tuesday, December 12, 2006
Monday, December 11, 2006
rznij sie kurwo, rznij ???
nie wiem ktora okladke wybrac to raz. dwa, ze na nic nie mam czasu, a o chceciach nawet nie wspominam. na pewno musze przestac sie kurwic na potege jak to robie ostatnimi czasy.
pozatym w dalszym ciagu tesknie. a pisze o tym bo w chwili obecnej tomkowa sinusoida dotyczaca poszla bardzo w gore i jestem w momecie gdy wlasnie osiaga szczyt swoich mozliwosci. oczywiscie czekam na jakiegos @, sms czy telefon - oczywiscie pewnie nic z tego... wszyscy wiemy kiedy sie odezwie - prawda?
anyway - sadze, ze jest to wynikiem mojej ostatniej wizyty w 3city. taaak - wreszcie sie tam zjawilem. pomimo tego ze wyjazd jeszcze w czwartek stal pod znakiem zapytania bo niespodziewanie wskoczyl mi w plany wyjazd w kompletnie przeciwnym kierunku - w sensie krakow - to koniec koncow moja noga postala na znienawidzonej ziemi trojmiejskiej.
niebieski kot okazal sie moim ulubionym miejscem w sopocie, a les wlascicielki ... wow ;] soho potwierdzilo opinie moja o najlepszym weekendowym balowaniu tylko tam wlasnie i doszedlem do wniosku ze stary jestem bo towarzystwo 24 latkow - studentow - to kompletnie nie moja bajka. pomimo tego nawet ze jeden ze studenciakow to gay - tak mi niezawodny moj radar podpowiedzial.
lecz spokojnie - kiedy dostalem potwierdzenie na kolejne radara mojego przypuszczenia, ze studencik ten na politechnice siedzi, na dziennych pewnie i jeszcze na dodatek o dzwieku i wszystkim co dzwieku dotyczy sie uczy - zainteresowanie typem tym mi przeszlo bo oto wlasnie zaczalem postrzegac go jako potencjalnego dupka ktory mojego tomka obraca. ehh - slabe to wiem i nawet przykro mi troche za takie mysli swoje - jednak nic na to poradzic JESZCZE nie moge.
o tym, ze nie zostalismy wpuszczeni do gayowskiego klubu pisac nie bede - bo do tej pory sam w to uwierzyc nie moge... nastepnym razem jak sie tam zjawie to obszczam im sciane.
pomimo tego, ze dni te trzy spedzilismy bardzo upojnie - wiekszosc czasu i tak spedzalem na wypatrywaniu t. wsrod tlumu. czy to ma monciaku, w knajpie, skmce... ehhh... taki lajf oto jeszcze.
jesli chodzi o zaprzestanie kurestwa mojego, to koniecznie musze wprowadzic je w zycie.
normalnie mam morala... ;]
oraz:
bardzo cieszy mnie fakt powrotu do cowekendowego updateu imprezowego oddalonego 500 km od wawy...
pozatym w dalszym ciagu tesknie. a pisze o tym bo w chwili obecnej tomkowa sinusoida dotyczaca poszla bardzo w gore i jestem w momecie gdy wlasnie osiaga szczyt swoich mozliwosci. oczywiscie czekam na jakiegos @, sms czy telefon - oczywiscie pewnie nic z tego... wszyscy wiemy kiedy sie odezwie - prawda?
anyway - sadze, ze jest to wynikiem mojej ostatniej wizyty w 3city. taaak - wreszcie sie tam zjawilem. pomimo tego ze wyjazd jeszcze w czwartek stal pod znakiem zapytania bo niespodziewanie wskoczyl mi w plany wyjazd w kompletnie przeciwnym kierunku - w sensie krakow - to koniec koncow moja noga postala na znienawidzonej ziemi trojmiejskiej.
niebieski kot okazal sie moim ulubionym miejscem w sopocie, a les wlascicielki ... wow ;] soho potwierdzilo opinie moja o najlepszym weekendowym balowaniu tylko tam wlasnie i doszedlem do wniosku ze stary jestem bo towarzystwo 24 latkow - studentow - to kompletnie nie moja bajka. pomimo tego nawet ze jeden ze studenciakow to gay - tak mi niezawodny moj radar podpowiedzial.
lecz spokojnie - kiedy dostalem potwierdzenie na kolejne radara mojego przypuszczenia, ze studencik ten na politechnice siedzi, na dziennych pewnie i jeszcze na dodatek o dzwieku i wszystkim co dzwieku dotyczy sie uczy - zainteresowanie typem tym mi przeszlo bo oto wlasnie zaczalem postrzegac go jako potencjalnego dupka ktory mojego tomka obraca. ehh - slabe to wiem i nawet przykro mi troche za takie mysli swoje - jednak nic na to poradzic JESZCZE nie moge.
o tym, ze nie zostalismy wpuszczeni do gayowskiego klubu pisac nie bede - bo do tej pory sam w to uwierzyc nie moge... nastepnym razem jak sie tam zjawie to obszczam im sciane.
pomimo tego, ze dni te trzy spedzilismy bardzo upojnie - wiekszosc czasu i tak spedzalem na wypatrywaniu t. wsrod tlumu. czy to ma monciaku, w knajpie, skmce... ehhh... taki lajf oto jeszcze.
jesli chodzi o zaprzestanie kurestwa mojego, to koniecznie musze wprowadzic je w zycie.
normalnie mam morala... ;]
oraz:
bardzo cieszy mnie fakt powrotu do cowekendowego updateu imprezowego oddalonego 500 km od wawy...
Friday, December 01, 2006
Subscribe to:
Posts (Atom)