Siedzę na racławickiej. To jedyne miejsce w wawie, gdzie zawsze jest mi dobrze. Jedyne miejsce w wawie gdzie zawsze gdy źle tam ide. Na wielkim ogródku pruderii zajęte tylko 2 stoliki, ja i 2 kolesi dalej.
'Wilk Stepowy' idzie mi ciężko, do tego nie jestem w stanie utrzymać go w rekach, wiec raz po raz odkładam na stół, wystawiam morde do słońca i te chwile absolutnej przyjemnośći popijam zimnym piwkiem.
Zacząlem przypominać sobie morze. Chciałem tak na chwile, tak wiecie... i wpadłem. Nie mogłem się odpędzić. Dźwignia 'thinking off' zablokowana. Red alert włączony, a ja nic. Nie moge się wyłączyć.
Godzina w godzine, całą droge do domu, w domu, przed snem.
A w nocy zadzwonił telefon...
oraz:
Moja ukochana Ciotka z ameryki oswiadczyła, że przyjeżdza w czerwcu. Na 2 tygodnie. Ciesze się, bo telefony to za mało, a stęskniłem się za nim bardzo.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment