Saturday, October 14, 2006

lost in the ring of ice and fire ;]

widzialem pierwszy odcinek trzeciego sezonu LOST... w wiekszosci cala trojka bedzie prawdopodobnie o tych innych. nosz kurwa... nie minely 2 minuty od czolowki a kopara zdarzyla mi opasc 4 razy... pierwszy jak na ekranie pojawia sie samolot, po nim ten drugi inny od policjanki, zaraz po nim ten pierwszy inny od ciezarnej i na koniec panoramiczne ujecie wyspy z widokiem na...
no tot normalny.
a pamietam jak w jeziorze doris z marcinem dyskutowali na temat lostu. wypieki na twarzy obojga, nerwowe popijanie drinow i mowienie sobie na okragla o tym co, jak, gdzie, a te numery, a ten koles to to, a tamta laska to tamto...
jak publiczna zaserwowala powtorki myslalem ze mnie nie wezmie. a jednak... oczywiescie nie jest tak fajnie jak w 'grze o tron'.
uwaga bede reklamowal... ta ksiazka to muzyczne moloko!!! tu rozdzial konczy sie tak jak kazdy odcinek lostu - 'no jak to kurwa?'.
jak skonczylem pierwszy tom ok 3 nad ranem - nie spalem do rana bo nie mialem pod reka drugiego. byl wywiad z martinem ktory powiedzial ze inspiracja do sagi byla wojna dwoch róż - ehh... ablsolutne wow nad wowy.

oraz:
procz tego co sie bedzie dzialo dalej w loscie a przedewszystkim co sie stanie z ayra - ktora ma naprawde przejebane ale sobie laska radzi tak ze fanem jej wielkim zostalem, lady cathelyn ktora jaja ma wieksze niz caly ten pieprzony rod lannisterow z jammiem na czele, jonem ktory na murze wymiata, krolowa cersei - suka gorsza niz merryl ubierajaca sie u prady, zainteresowal mnie tez przeokrutnie prison break. kiedy w polsce bedzie nie wiem. ale czuje ze bedzie mi sie cholernie podobal...
oraz2:
hit na ten tydzien (nie slyszalem tego wszczesniej hmmm...):


le tigre - deceptacon

No comments: