zauwazylem jak juz spadal. chyba sam skoczyl. nie krzyczal, z nogami do przodu. a potem uderzenie o chodnik i ten nijaki plask - tak glosny ze przebil sie przez wszystko to co dzieje sie na skrzyzowaniu marszalkowskiej ze swietokrzyskÄ… o 17:20 kazdego dnia.
20 metrow ode mnie.
smierc na miejscu.
:(
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment