Saturday, November 11, 2006

27

za dnia powiedzialem ze odchodze - ku wielkiemu zaskoczeniu pelen luz i zrozumienie... nie tak jak poprzednio ;]
wieczorem koncert smolika i opijanie jego nowej plyty - no trzeba...
po 2 butelkach wodki na stole pojawia sie urodzinowa zoladkowa - no trzeba...
po koncercie i po zaladkowej - szefowa moja nowa z szefem nowym zreszta tez, przynosi kilka jasiow wedrowniczkow i z okazji wielkich sukcesow jakie przed nami, polewa kazdemu - no trzeba...

dzis jebie alkiem ode mnie caly dzien, a w glowie bije mi chyba drugie serce... w kacikach ust zaschnieta pasta do zebow to prawdopodobnie pozostalosc po nieudanej porannej probie pozbycia sie tego strasznego kapcia z ryja.
oczy mam tak przekrwione, ze trudno rozpoznac kolor teczowek i bola mnie nawet wlosy...
i przez caly dzien powtarzam tylko 'umrzec'.
niniejszym oswiadczam, ze juz nigdy wiecej.
no chyba ze...
ehh... ale w cuda to juz nie wierzymy.

oraz:
koniecznie!

No comments: