ostatnie czasy lezenia, kompletnie nic (slownie nic) nie robienia daly, o sobie znac dokladnie w momencie gdy wychodzilem na umowione spotkanie. rany - tak mi sie nie chcialo wyjsc z wyra, tak mi sie nie chcialo odlozyc lotnika od tv, usunac chipsy i cole z drogi pomiedzy wyrem a drzwiami oraz opuscic moje dziewczyny z gilmoore - jak nigdy, nigdy wczesniej. zero sil witalnych a wiecej wdzieku, gracji i wogule wiecej niz ja wczoraj czegokoliwek, miala nawet bakteria z 'bylo sobie zycie'.
a tu spotkanie...
i to takie wiecie...
myslalem ze potrwa to wszystko chwile. piwko, no moze dwa. spotkamy sie o 17.00, gora o 20 bede w domu. nie, nie, nie - nie ma tak lekko.
spotkanie 21. - ok - na kabaty wroce ostatnim metrem. i jak zaczelismy o 21. tak o 6 rano dopiero pojawilem sie w domu.
i powiem wam tak:
- cala noc na hamaku i na dodatek pod grusza, zimne piwko przynosza, o 24 zaczyna grac jakis jazzujacy band podobny troche do muzykoterapii - tylko wiecej w nim electroniki wszelakiej wiec lepiej ;]... bylo naprawde ok.
a w momencie gdy zmeczenie dawno mielo a jego miejsce zajela chec produkowania sie wiec gadalem, gadalem, nawijalem, a on sie patrzy i zadaje takie jedno, jednyne i na te chwile najodpowiedniejsze pytanie...
i w tym momencie w glowie grac mi zaczyna eliane elias 'i fall in love to easily' (kto slyszal ten wie...)
Thursday, July 27, 2006
Tuesday, July 25, 2006
napiecie miedzy nami takie ze moznaby oswietlic wroclaw... caly wroclaw... caly...
tatuaze sa dwa. jeden jest lekko pod karkiem, drugi za to konczy sie tuz nad tylkiem. i to wlasnie na nie moje towarzystwo zwrocilo wpierw uwage. ja do soboty oczywiscie widzialem tylko oczy (hue hue). i to jeszcze z czasow piekarni starej gdy tam sie chodzilo i tylko tam. panstwo pamietaja jak to bylo: widzisz czlowieka raz, drugi, trzeci na imprezie tu, pozniej na afterze tam, to za czwartym juz sobie czesc powiecie i znajomosc kwitnie. pozniej jeszcze widywalismy sie w uto i w lema ale w tamtym okresie bywal tam juz ze mna tomek, wiec znajomosci ot tak ciagnac nie moglem - a tak prawde mowiac chyba nie w glowie mi to bylo wtedy.
a teraz?
- a teraz nie ma juz takich imprez po ktorych by sie chcialo na aftery chodzic (i to jest tylko powodem a nie ze latka leca!).
- a teraz, od soboty, przez intensywnosc i jakosc kontaktow chyba, snia mi sie te jego tatuaze... mozna powiedziec ze gabryski zreszta tez bo jak sie okazalo, ona i on maja taki sam nad tylkiem - tyle tylko ze ona ma dwa razy wiekszy - tatuaz w sensie.
oraz: i tak wiadomo, ze chodzi o odglos paszcza generalnie wiec nie podniecajmy sie za szybko... ;]
a teraz?
- a teraz nie ma juz takich imprez po ktorych by sie chcialo na aftery chodzic (i to jest tylko powodem a nie ze latka leca!).
- a teraz, od soboty, przez intensywnosc i jakosc kontaktow chyba, snia mi sie te jego tatuaze... mozna powiedziec ze gabryski zreszta tez bo jak sie okazalo, ona i on maja taki sam nad tylkiem - tyle tylko ze ona ma dwa razy wiekszy - tatuaz w sensie.
oraz: i tak wiadomo, ze chodzi o odglos paszcza generalnie wiec nie podniecajmy sie za szybko... ;]
Tuesday, July 18, 2006
no nie mozliwe ale bedzie o torebkach...
szczur ma taka jedna, kompletnie nie praktyczna, do ktorej nic sie nie zmiesci waznego, procz portfela i komy. dla niego to nie istotne - paraduje z nia przez miasto 24/7 - a kazda uwage o torbie swojej zbywa, krzyczac wszem i wobec, ze w niej wszystkie skarby swoje ma i mu dobrze.
no ok. - on z nia chodzi nie ja.
ja mam fajniejsza. a w niej wszystko co potrzebne. cala dyskografia moloko na kazda okazje i solowa roisin ofcourse, filmowy francis lai - no bo wow, najnowsza czesc epopeii george'a rr. martina (w sumie ma jakies 9 000 stron - a juz przeczytalem z 1/3 i nie pogubilem sie w 200 glownych bohaterach co wielkim sukcesem jest - nadmienie), 3 zapalniczki (bo ja kleptoman), gumy, gumy i tic tacki, baterie do discMENA, notes i pare innych drobiagow waznych oczywiscie - zadko uzywanych. a do tego jest cala zielona - z logo moby'ego na froncie (niestety nie z serii little idiot - tylko hotel).
teraz sie okazuje, ze to co made in america wcale takie dobre nie jest. po sobotniej nokii zip wogole juz nie zipie w torbie mojej i dzis w metrze, najnormalniej w swiecie 2 podstawowkowych gowniarzy - lub gimnazium jeden hooj i tak wystarczy 30% na maturze (co za czasy) - kome mi chcialo z niej wziac i droga kradziezy zajebac.
szczur ma taka jedna, kompletnie nie praktyczna, do ktorej nic sie nie zmiesci waznego, procz portfela i komy. dla niego to nie istotne - paraduje z nia przez miasto 24/7 - a kazda uwage o torbie swojej zbywa, krzyczac wszem i wobec, ze w niej wszystkie skarby swoje ma i mu dobrze.
no ok. - on z nia chodzi nie ja.
ja mam fajniejsza. a w niej wszystko co potrzebne. cala dyskografia moloko na kazda okazje i solowa roisin ofcourse, filmowy francis lai - no bo wow, najnowsza czesc epopeii george'a rr. martina (w sumie ma jakies 9 000 stron - a juz przeczytalem z 1/3 i nie pogubilem sie w 200 glownych bohaterach co wielkim sukcesem jest - nadmienie), 3 zapalniczki (bo ja kleptoman), gumy, gumy i tic tacki, baterie do discMENA, notes i pare innych drobiagow waznych oczywiscie - zadko uzywanych. a do tego jest cala zielona - z logo moby'ego na froncie (niestety nie z serii little idiot - tylko hotel).
teraz sie okazuje, ze to co made in america wcale takie dobre nie jest. po sobotniej nokii zip wogole juz nie zipie w torbie mojej i dzis w metrze, najnormalniej w swiecie 2 podstawowkowych gowniarzy - lub gimnazium jeden hooj i tak wystarczy 30% na maturze (co za czasy) - kome mi chcialo z niej wziac i droga kradziezy zajebac.
Thursday, July 13, 2006
and the heat coming from this beat
w dupie mam to slonce - poparzenie heinekenowskie mnie dobija i od 3 dni poruszam sie w cieniu a najchetniej tylko noca.
jak co roku nigdy wiecej!
tak naprawde jedynym plusem tego calego goraca jest widok szczura w samych gaciach...
- baby, can't you seeee-ih?
- how these clothes are fitting on meeeee-ih ?
i nic wiecej.
;]
oraz: opadla mi kopara gdy zobaczylem najnowszy klip dody. no normalna ameryka made in poland. oklaski tylko za ujecia z plazy! cyc na wierzchu, tylek skacze, fun i szal cial, the kiss...
i o to chodzi, i o to chodzi !!! (w dody targecie oczywiscie...)
open'er mial iscie niemiecka organizacje, teraz taki klip... cos sie rusza wiec trzeba sie wziac za robote chyba...
jak co roku nigdy wiecej!
tak naprawde jedynym plusem tego calego goraca jest widok szczura w samych gaciach...
- baby, can't you seeee-ih?
- how these clothes are fitting on meeeee-ih ?
i nic wiecej.
;]
oraz: opadla mi kopara gdy zobaczylem najnowszy klip dody. no normalna ameryka made in poland. oklaski tylko za ujecia z plazy! cyc na wierzchu, tylek skacze, fun i szal cial, the kiss...
i o to chodzi, i o to chodzi !!! (w dody targecie oczywiscie...)
open'er mial iscie niemiecka organizacje, teraz taki klip... cos sie rusza wiec trzeba sie wziac za robote chyba...
Wednesday, July 12, 2006
wanna have fun...
saper of music - wybuchowy album letnich przebojow - to cie rozjebie!
najlepsza wakacyjna wiazanka: nie ma chuja, jebac policje, sam se ciagnij, kurwa stara i inne!
album hitow - bez kitu! bez liku! lick me!
wakacyjny album goracy jak cipa brazylijki podczas karnawalu...
slonce, plaza, sex i aids
takie rzeczy tylko w lesie
bierz ja poki goraca
no i moj ulubiony: kup nie pierdol
a finalnie i tak wybrali IV rp.
najlepsza wakacyjna wiazanka: nie ma chuja, jebac policje, sam se ciagnij, kurwa stara i inne!
album hitow - bez kitu! bez liku! lick me!
wakacyjny album goracy jak cipa brazylijki podczas karnawalu...
slonce, plaza, sex i aids
takie rzeczy tylko w lesie
bierz ja poki goraca
no i moj ulubiony: kup nie pierdol
a finalnie i tak wybrali IV rp.
Monday, July 10, 2006
i wanna be a guitar player...

antonio - ho caldo...
aby cos sie chcialo, na manu chao panstwo heinekenowie zaczeli przemycona z sektora swojego wodke rozlewac. tak wiec gdybym z czwartku cos pamietal to moze i potwierdzilbym gadanie, ze placebo piewszego dnia bylo slabe...
niestety - poczatek jeszcze jak cie moge, pozniej jednak, najnormalniej w swiecie

a w piatek - ona.
nie bede pisal - wystarczy ze sa zdjecia - ale mozecie sobie wyobrazic co sie ze mna dzialo gdy, skin podwinela podkoszulke gitarzysty swego i gryzac mu suta spiewala why don't you weep when i kiss you?
ehhh...
jak w tytule prosze panstwa, jak w tytule ;]
generalnie w ciagu tych paru dni najlepszy byl coldcut, kanal audytywany i absolutne wow na wowy - basement jaxx.
...take me back to your house...
... :] ...
z ostatniej chwili:
mocky zagra obok psb 9.09 w wawie
oraz:
nie bylem dalej niz w sopocie. baaa... nawet nie czmychnalem w sobote rano z sopockej plazy, gdy najwieksza chec na pojechanie dalej mnie wziela... dla mnie bomba.
oraz2: czy ktos z panstwa tez uwaza, ze heath ledger jako aktor w brokeback mountain, slaby byl ?
Wednesday, July 05, 2006
jestem idiota. klasycznym, encyklopedycznym kretynem. przez ostatnie 3 miesiace wariowalem dla hooj wartego, wyimaginowanego idealu. ba... juz nawet z trudem przypominalem sobie czy i o co mielismy jakies roznice zdan. bylo ich duzo - to wiem napewno... - ale jakas calkowita amnezja mnie ogarnela w ostatnim czasie i nic tylko super kurwa bylo. ever!.
ni hooja!
nie bylo. nie jest. nie bedzie.
to najwiekszy ciec jaki jest. wydzwania do mnie wraz ze swoim nowym kolega, drze morde w sluchawke, strzela jakimis malowyszukanymi epitetami i generalnie ma jakies, kompletnie mi nie zrozumialy, z tego fun...
nozeszkurwa.
i dobrze... kazdy taki phone to kolejny gwozdz do trumny. nigdy wiecej, zadnego 20 letniego gowniarza... nie!
i wkurwia mnie nie to ze dzwoni tylko to, ze uwaza takie telefony za super, ekstra i szalowy pomysl.
w tym momencie calowicie mi minelo. end of story i wypierdalasz z mego pueblo!
a jeszcze pare takich fonow i jak sie wkurwie to tez sobie podzwonie... a o tym czy pierwsza bedzie mamusia czy akademik zadecyduje moneta.
ni hooja!
nie bylo. nie jest. nie bedzie.
to najwiekszy ciec jaki jest. wydzwania do mnie wraz ze swoim nowym kolega, drze morde w sluchawke, strzela jakimis malowyszukanymi epitetami i generalnie ma jakies, kompletnie mi nie zrozumialy, z tego fun...
nozeszkurwa.
i dobrze... kazdy taki phone to kolejny gwozdz do trumny. nigdy wiecej, zadnego 20 letniego gowniarza... nie!
i wkurwia mnie nie to ze dzwoni tylko to, ze uwaza takie telefony za super, ekstra i szalowy pomysl.
w tym momencie calowicie mi minelo. end of story i wypierdalasz z mego pueblo!
a jeszcze pare takich fonow i jak sie wkurwie to tez sobie podzwonie... a o tym czy pierwsza bedzie mamusia czy akademik zadecyduje moneta.
Tuesday, July 04, 2006
Subscribe to:
Posts (Atom)